Problemy z utopią

      Ideał i utopia

      Architektura i silna władza

      Zakończenie

Architektura jest bardzo konserwatywna. Ma na to wpływ kilka czynników. Przede wszystkim jej użytkownicy. Historia uczy, że mimo nawet nagłych i radykalnych zmian społecznych przyzwyczajenia i sposób funkcjonowania ludzi zmieniają się bardzo powoli. A architektura jest pudełkiem na te przyzwyczajenia, miejscem ich pielęgnacji.

Dodatkowo działalność, która wiąże się z tak wysokimi kosztami i zaangażowaniem tylu środków, naturalnie wymusza ostrożność, wzmocnioną jeszcze przez przepisy, procedury itp. I wreszcie kwestia tego, kto ponosi koszty. Ten, który buduje, który ma na to wystarczające środki, rzadko kiedy zainteresowany jest zmianą status quo. Dlatego o wiele łatwej znajdujemy eksperymenty formalne czy techniczne (mimo że często droższe i obarczone ryzykiem) niż społeczne. Mimo tego, na przestrzeni lat powstawały liczne idee na styku architektury, planowania i organizacji społeczeństw, które były zaczątkiem wielu współczesnych rozwiązań.

Ale nie tylko architekci poszukiwali osadzenia swojej pracy w ideach społecznych. Konkretne rozwiązania architektoniczne, a jeszcze częściej urbanistyczne, proponowano też w części utopii, wiele ruchów politycznych miało dość jasno sprecyzowany pogląd na organizację domów i miast. Prawdziwa jest opinia, że „utopie stanowią (…), w ujęciu historycznym, ideowe podstawy miast współczesnych” (B. Gutowski, Przestrzeń marzycieli. Miasto jako projekt utopijny, s. 39.).

Problemy z utopią

Wszystko, co powyżej, to prawa. Poznając jednak zarówno utopijne idee i powiązaną z nimi historię realizacji, jak i historię architektury i związaną z nią historię deklaracji i praktyki projektowej, należy wspomnieć o niejednoznaczności wzajemnych relacji architektury i utopii oraz o problemach powstających na ich styku.

Ale najpierw definicje. Bałagan w definiowaniu tego, czym jest utopia jest faktem, pisze o tym większość jej badaczy. Pomiędzy rozumieniem utopii przez Marksa, Sorela czy Manheima jest podstawowa różnica terminologiczna: to, co jeden nazywa utopią, inny nazywa mitem, utopii nadając inny sens. Nie mam ambicji porządkować tych spraw. Nieporządek, który się tu jawi, jest rzeczywistym problemem naukowym, nam jednak pozwala wybierać co ciekawsze przykłady powiązań architektury i utopii z szerszego zbioru i poczuć lekkość nieprzejmowania się niuansami. Więc weźmy w cudzysłów słowo utopia i nie ograniczajmy się do jej definicji ani w znaczeniu literackim, ani w znaczeniu jakie słowu nadawała tradycja myśli społecznej, która zgodnie z sugestiami Engelsa odróżniała utopię od współczesnych myśli społeczno-politycznych.

Po pierwsze dlatego, że najciekawsze jest obserwowanie zderzenia idei społecznej z ograniczeniami technicznymi, trudnościami budowy czy niechęcią ludzi do działania zgodnie z wielką ideą. A to możemy obserwować nie na wyspie zwanej Utopia, nie w Mieście Słońca czy w „falansterze” Fouriera, czyli nie w świecie wyobrażeń, a w świecie materialnym: w „familisterze” w Guise, w miasteczku Chaux czy w domach-komunach rozsianych po Związku Radzieckim.

Po drugie, można mieć wiele zastrzeżeń do koncepcji, wedle której współczesne propozycje organizacji społeczeństw, zwłaszcza te progresywne, nie operują technikami utopii. W końcu, jak pisał Wilde: „na mapę świata niezawierającą Utopii nie warto patrzeć, gdyż pomija ona ten kraj, do którego Ludzkość ciągle dąży”. Zatem od utopii wymagajmy tylko jednego: „całościowego spojrzenia na społeczeństwo, przekształcenia marzenia w system” (J. Kamińska, Nowe wspaniałe światy. Współczesne projekt doskonałego społeczeństwa, Nomos, Kraków 2012, s.41)

A jest to ważne, i tu wracamy do niejednoznaczności wzajemnych relacji utopii i architektury: te same rozwiązania architektoniczne mogą być uznane za wzorcowe w wielu różnych systemach politycznych lub być „apolityczne”. Dlatego też warto skupić się na „całościowych spojrzeniach”, marzeniach zamkniętych w system, ponieważ tylko one próbują świadomie łączyć politykę z rozwiązaniami architektonicznymi. Zatem liczne koncepcje miast idealnych, rewolucyjnych zasad urbanistyki, nowego planowania, będą dla nas istotne jako wcielenie konkretnych idei społecznych, a nie idee architektoniczne, technologiczne czy urbanistyczne same w sobie. W takim szerszym spojrzeniu, konkretne, nawet dosyć banalne rozwiązania, nabierają nowego sensu, nowego znaczenia jako część utopii i w takim znaczeniu pojawiać się będą w kolejnych artykułach.

Ideał i utopia

Różnicę najłatwiej pokazać na przykładzie idei miasta idealnego. Takie miasta opisywali Morus w „Utopii” czy Campanella w „Mieście Słońca”, a budowali Jezuici w paragwajskich Redukcjach, i za każdym razem miasto – jego układ i budynki – były elementem idei społecznej. W tym samym czasie powstawały traktaty opisujące miasta idealne Albertiego czy di Pietro Averlino, a następnie miasta oparte na tych koncepcjach: Zamość czy Palmanova. W obu przypadkach były starannie rozplanowane, uporządkowane, miały rozwiązania techniczne zwiększające higienę i ułatwiające komunikację oraz obronność. W pierwszym przypadku wszystkie te „narzędzia” architektoniczno-urbanistyczne wzmacniać miały jednak wielką zmianę społeczną, w drugim pielęgnować stan obecny.

Zresztą narzędzie, jakim jest architektura, może być przydatne zarówno utopistom jak i konserwatystom nie tylko dlatego, że jest to narzędzie wielofunkcyjne, którego użyć można w różnych celach, ale też dlatego, że te cele często nie są tak różne. Można zgodzić się z opinią, że celem wielu utopistów była nie tylko zmiana świata, ale też „bezwarunkowe opanowanie nieposłusznej rzeczywistości” (S. Hessen, Państwa prawa i socjalizm, s.14). Architektura, konserwująca raz osiągnięty ideał, wprowadzająca ostatnią zmianę kończącą historię, jawiła się jako wspaniałe narzędzie. Oczywiście tylko do kolejnego przewrotu, kiedy to np. w warszawskim „Domu Partii” ulokowano Giełdę Papierów Wartościowych. Systemy się zmieniają, ale w „Domu Partii” zawsze rezyduje władza.

Architektura i silna władza

Teraz architektura. Tu nie ma mniej niejednoznaczności. W związku z tym, że te same rozwiązania mogą stosować i utopiści, i konserwatyści, architekt może projektować dla jednych i drugich. Przykładem może być tu Le Corbusier projektujący z równą ochotą dla bolszewików i Francji Vichy, czy kariera idei miasta linearnego pojawiająca się niemal w tym samym czasie w ZSRR, III Rzeszy i Stanach Zjednoczonych Ameryki. Nie znaczy to, że architektura nie ma związku z utopią, że jest w praktyce bezideowym pudełkiem, w którym zamyka się pewne aktywności ludzkie. Prawdą jest jednak, że te same rozwiązania często potrafią służyć i ancien régime [synonimem rządów przedrewolucyjnych – red.], i zwycięskim rewolucjonistom. Pytanie czy są one tak uniwersalne, czy w ostateczności jest to jedna i ta sama filozofia reprodukcji władzy podlana różnorakimi filozofiami, które próbują obiektywizować indywidualne i arbitralne decyzje projektanta.

Zakończenie

Po co zatem zajmować się stykiem utopii i architektury, skoro na tym styku rodzi się tyle nieporozumień, hipokryzji, zakłamań, a często i bełkotu? Po pierwsze dlatego, że oprócz powyższych, na styku tym urodziło się wiele wspaniałych, progresywnych idei, które zmieniały i zmieniają świat. Dużo wolniej i bardziej opornie, z większymi kompromisami niż chcieliby tego utopiści, to prawda. Skupić się jednak trzeba nie na opozycji lewica-prawica, a na różnicy odgórne-oddolne, autorytarne-demokratyczne.

Po drugie dlatego, że konsekwencją upadku utopizmu jest „zupełnie odmienne niebezpieczeństwo – niebezpieczeństwo nihilistycznego i wąsko praktykowanego stosunku do rzeczywistości”, pisał o tym już w latach 20. XX wieku Sergiusz Hessen, myśliciel daleki od zachwytu nad utopią (S. Hessen, Państwa..., s. 3). Dziś wiemy, że pustkę po idei w architekturze wypełnił rynek. I znów te same narzędzia i technologie, rozwiązania architektoniczne i urbanistyczne, które mogłyby zmieniać świat, służą do reprodukcji władzy i bogactwa.

Po trzecie, jest stosunkowo niewiele książek czy artykułów na ten temat. Jest to zaskakujące, ponieważ architektura pojawia się jako jedno z ważniejszych narzędzi porządkowania świata utopii, tuż po kwestiach własnościowych i organizacji społeczeństw. W narracji na temat związków utopii i architektury dominuje pomieszanie pojęć, w których miesza się utopie społeczno-polityczne, mające swoje założenia urbanistyczne, z koncepcjami miast idealnych, które często nie wiążą się z „całościowym spojrzeniem na społeczeństwo”.

W kolejnych artykułach postaram się więc opisywać poszczególne przykłady idei politycznych lub utopii, które miały swoją konkretną reprezentację w dziedzinie architektury. Pokażę też – bardziej przekrojowo – pewne idee, które powtarzały się w kolejnych koncepcjach naprawy świata i materializowały się w architekturze lub urbanistyce. Opowiem również o użyciu architektury w koncepcjach autorytarnych i demokratycznych. Oczywiście najważniejsze będą kwestie mieszkaniowe.

Nie będę tutaj oceniać idei utopii. Po pierwsze, dlatego że przywoływane przykłady konkretnych idei i rozwiązań architektonicznych opartych na nich, pozwolą każdemu na własną ocenę. Po drugie, dlatego że będziemy mieli do czynienia z praktycznymi interpretacjami utopii, które, jak wiadomo, mogą być lepsze lub gorsze niż wyobrażał to sobie sam autor idei.