Tytuł: Rewolucyjna samoteoria
Osoba autorska: Larry Law
Data: 1985
Źródło: https://libcom.org/article/revolutionary-self-theory-beginners-manual-larry-law
Notatki: Pierwsza wersja tekstu została wydana w 1975 roku w Spectacular Times. Wersja przetłumaczona to wersja poprawiona, wydana w roku 1985, także w Spectacular Times.
Tekst przetłumaczony i wydany przez Nieporządek.
l-l-larry-law-rewolucyjna-samoteoria-1.png

    I

    II

    III

    IV

    V

    VI

    VII

    VIII

    IX

    X

    XI

Ta broszura przeznaczona jest dla ludzi niezadowolonych ze swojego życia. Jeśli jesteś zadowolona ze swojej obecnej egzystencji, nie mamy z tobą żadnego problemu. Jeśli jednak jesteś zmęczony czekaniem na zmianę swojego życia...

Zmęczona czekaniem na autentyczną wspólnotę, miłość i przygodę...
Zmęczone czekaniem na koniec pieniądza i przymusowej pracy...
Zmęczony poszukiwaniem nowych rozrywek dla zabicia czasu...
Zmęczona czekaniem na bujną, bogatą egzystencję...
Zmęczone czekaniem na sytuację, w której będziesz mogło zrealizować wszystkie swoje pragnienia...
Zmęczony czekaniem na koniec wszelkich autorytetów, alienacji, ideologii i moralności...

...to sądzimy, że to, co poniżej, może ci się całkiem przydać.

I


Jedną z wielkich tajemnic naszych nieszczęsnych, ale potencjalnie wspaniałych czasów jest to, że myślenie może być przyjemnością. To jest podręcznik do konstruowania własnej samoteorii. Konstruowanie własnej samoteorii to rewolucyjna przyjemność, przyjemność konstruowania samoteorii rewolucji.

Budowanie swojej samoteorii jest destrukcyjną/konstruktywną przyjemnością, ponieważ budujesz teorię praktyki destrukcyjnej/konstruktywnej transformacji tego społeczeństwa.

Samoteoria jest teorią przygody. Jest równie erotyczna i zabawna jak autentyczna rewolucja.

Wyobcowanie, odczuwane w wyniku myślenia za nas przez ideologie naszych czasów, może prowadzić do poszukiwania przyjemnego odrzucenia tej obcości: myślenia dla siebie. Jest to przyjemność uczynienia swojego umysłu własnym.

Samoteoria to korpus myśli krytycznej, który konstruujesz na swój własny użytek. Konstruujesz ją i używasz, gdy analizujesz, dlaczego twoje życie jest takie, jakie jest, dlaczego świat jest taki, jaki jest (A „myślenie” i „odczuwanie” są nierozłączne, ponieważ myśl pochodzi z subiektywnego, emocjonalnego doświadczenia). Budujesz swoją samoteorię, gdy rozwijasz teorię praktyki – teorię tego, jak uzyskać to, czego pragniesz w swoim życiu.

Teoria będzie albo teorią praktyczną – teorią rewolucyjnej praktyki – albo nie będzie niczym... niczym poza akwarium idei, kontemplacyjną interpretacją świata. Sfera ideałów to wieczna poczekalnia niezrealizowanych pragnień.

Ci, którzy zakładają (zazwyczaj nieświadomie) niemożność realizacji swoich życiowych pragnień, a tym samym walki o siebie, kończą zwykle walcząc zamiast tego o ideał lub sprawę (czyli iluzję samodziałania lub samopraktyki). Ci, którzy wiedzą, że jest to akceptacja alienacji, wiedzą teraz, że wszystkie ideały i przyczyny są ideologiami.

II


Jeśli tylko system idei jest skonstruowany z abstrakcją w centrum – przypisując ci rolę lub obowiązki dla jej dobra – system ten jest ideologią. Ideologia jest systemem fałszywej świadomości, w którym nie funkcjonujesz już jako podmiot w relacji do świata.

Różne formy ideologii są zbudowane wokół różnych abstrakcji, ale wszystkie służą interesom klasy dominującej (lub aspirującej do dominacji), dając ci poczucie celu w twoim poświęceniu, cierpieniu i poddaniu.

Ideologia religijna jest najstarszym przykładem, fantastyczna projekcja zwana 'Bogiem' jest najwyższym podmiotem kosmosu, działającym na każdą istotę ludzką jako 'Jego' poddanego.

W „naukowych” i „demokratycznych” ideologiach burżuazyjnej przedsiębiorczości inwestycje kapitałowe są „produktywnym” podmiotem kierującym historią świata – „niewidzialną ręką” kierującą rozwojem ludzkości. Burżuazja musiała zaatakować i osłabić niegdysiejszą władzę ideologii religijnej. Obnażyła mistyfikację świata religijnego w swoim technologicznym śledztwie, rozszerzając sferę rzeczy i metod, z których mogła czerpać zyski.

Różne odmiany leninizmu to ideologie „rewolucyjne”, w których ich Partia jest prawowitym podmiotem dyktującym historię świata, prowadząc swój obiekt – proletariat – do celu, jakim jest zastąpienie aparatu burżuazyjnego aparatem leninowskim.

Codziennie można dostrzec wiele innych form dominujących ideologii. Powstanie nowych religiomistycyzmów służy dominującej strukturze stosunków społecznych niejako na około. Dostarczają zgrabnej formy, którą można przesłonić pustkę codzienności, i niczym narkotyki, ułatwiają życie w niej. Woluntaryzm (przyłóżmy się) i determinizm (wszystko się ułoży) uniemożliwiają rozpoznanie naszego rzeczywistego miejsca w funkcjonowaniu świata. W awangardowej ideologii ważna jest nowość sama w sobie (i z siebie). W ideologii przetrwania poprzez przywołanie obrazu zbliżającej się światowej katastrofy podmiotowość zostaje wyparta przez strach.

Przyjmując ideologie, akceptujemy inwersję podmiotu i przedmiotu; rzeczy nabierają ludzkiej mocy i woli, a człowiek zajmuje ich miejsce jako rzecz. Ideologia to teoria postawiona na głowie. Akceptujemy ponadto oddzielenie wąskiej rzeczywistości naszego codziennego życia i obrazu całości świata, postawionego poza naszym zasięgiem. Ideologia oferuje nam jedynie rolę perwersyjnego podglądacza całości.

W tym oddzieleniu i akceptacji poświęcenia dla sprawy, każda ideologia służy ochronie dominującego porządku społecznego. Władze, których siła zależy od oddzielenia, muszą odmówić nam naszej podmiotowości, aby przetrwać. Takie zaprzeczenie przybiera formę żądania poświęcenia się dla „dobra wspólnego”, „interesu narodowego”, „wysiłku wojennego”, „rewolucji”...

III


Zrzucamy z oczu klapki ideologii poprzez ciągłe zadawanie sobie pytań... Jak się czuję?
Czy dobrze się bawię?
Jak wygląda moje życie?
Czy dostaję to, czego chcę?
Dlaczego nie?
Co mnie powstrzymuje przed osiągnięciem tego, czego chcę?

To jest posiadanie świadomości zwyczajności, świadomości swojej codziennej rutyny. To, że Życie Codzienne – prawdziwe życie – istnieje, jest publiczną tajemnicą, która z każdym dniem staje się mniej tajemnicza, w miarę jak ubóstwo codzienności staje się coraz bardziej widoczne.

IV


Konstrukcja samoteorii polega na samodzielnym myśleniu, na pełnej świadomości pragnień i ich ważności. Jest to konstrukcja radykalnej podmiotowości.

Autentyczne „rozwijanie świadomości” może być jedynie „rozwinięciem” myślenia ludzi do poziomu pozytywnej (nieopartej na poczuciu winy) samoświadomości: rozwijaniem ich podstawowej podmiotowości, wolnej od ideologii i narzuconej moralności we wszystkich jej formach.

Istotą tego, co wielu lewicowców, sprzedawców terapii czy trenerów świadomości rasizmu nazywa „rozwijaniem świadomości”, jest ich praktyka bicia ludzi do nieprzytomności swoimi ideologicznymi pałkami.

Droga od ideologii (samonegacji) do radykalnej podmiotowości (samoafirmacji) wiedzie przez Punkt Zero, wielką stolicę nihilizmu. Jest to martwe pustkowie w społecznej przestrzeni i czasie... społeczna otchłań, w której rozpoznaje się, że teraźniejszość jest pozbawiona życia; że nie ma życia w codziennej egzystencji. Nihilista zna różnicę między przetrwaniem a życiem.

Nihiliści przechodzą przez odwrócenie perspektywy na swoje życie i świat. Nic nie jest dla nich prawdziwe, oprócz ich pragnień, ich woli bycia. Odrzucają wszelką ideologię w swojej nienawiści do nędznych stosunków społecznych w nowoczesnym kapitalistyczno-globalnym społeczeństwie. Z tej odwróconej perspektywy widzą z nowo nabytą jasnością odwrócony do góry nogami świat reifikacji[1], inwersję podmiotu i przedmiotu, abstraktu i konkretu. Jest to teatralny krajobraz fetyszyzowanych towarów, mentalnych projekcji, podziałów i ideologii: sztuki, Boga, planowania miasta, etyki, przypinek z uśmieszkiem, stacji radiowych głoszących swoją miłość do ciebie i detergentów, które współczują twoim dłoniom.

Codzienne rozmowy oferują środki usypiające, takie jak: „nie zawsze można dostać to, czego się chce”, „raz na wozie, raz pod wozem” i inne dogmaty świeckiej religii przetrwania. „Zdrowy rozsądek” jest tylko nierozsądkiem powszechnej alienacji. Codziennie odmawia się ludziom autentycznego życia, a w zamian sprzedaje jego reprezentację.

Nihiliści nieustannie odczuwają potrzebę zniszczenia systemu, który niszczy ich każdego dnia. Nie mogą dalej tak żyć, ich umysły płoną. Wkrótce wpadają na fakt, że muszą wymyślić spójny zestaw taktyk, które będą miały praktyczny wpływ na świat.

Jeśli jednak nihilista nie wie o historycznej możliwości przekształcenia świata, jego subiektywny gniew przekształci się w rolę: samobójcy, samotnego mordercy, ulicznego bandziora, wandala, neo-dadaisty, zawodowego pacjenta psychicznego... wszyscy szukają rekompensaty za życie w martwym czasie.

Błąd nihilistów polega na tym, że nie zdają sobie sprawy, iż istnieją inni nihiliści. Zakładają więc, że wspólna komunikacja i uczestnictwo w projekcie samorealizacji jest niemożliwe.

V


Mieć „polityczną” orientację na swoje życie to po prostu wiedzieć, że zmienić swoje życie można tylko zmieniając naturę samego życia, co osiągnąć można tylko przez transformację świata – i że transformacja świata wymaga zbiorowego wysiłku.

Ten projekt zbiorowej samorealizacji można właściwie nazwać polityką. Jednak „polityka” stała się zmistyfikowaną, wyodrębnioną kategorią ludzkiej działalności. Wraz ze wszystkimi innymi wymuszonymi społecznie podziałami ludzkiej działalności, „polityka” stała się po prostu kolejnym zainteresowaniem. Ma nawet swoich specjalistów – czy to polityków, czy politykierów. Można się interesować (lub nie) piłką nożną, zbieraniem znaczków, muzyką disco czy modą. To, co ludzie postrzegają dziś jako „politykę”, jest społecznym zafałszowaniem projektu zbiorowej samorealizacji – i to bardzo odpowiada rządzącym.

Zbiorowa samorealizacja jest projektem rewolucyjnym. Jest to zbiorowe zawładnięcie całością natury i stosunków społecznych oraz ich przekształcenie zgodnie ze świadomym pragnieniem.

Autentyczna terapia to zmiana własnego życia poprzez zmianę charakteru życia społecznego. Terapia musi być społeczna, jeśli ma mieć jakiekolwiek realne znaczenie. Terapia społeczna (uzdrowienie społeczeństwa) i terapia indywidualna (uzdrowienie jednostki) są ze sobą powiązane: każda wymaga drugiej, każda jest konieczną częścią drugiej.

Na przykład: w społeczeństwie spektaklu oczekuje się od nas, że będziemy tłumić nasze prawdziwe uczucia i odgrywać jakąś rolę. Nazywa się to „posiadaniem roli w społeczeństwie” (Jakże odkrywcze jest to sformułowanie!). Jednostki zakładają zbroję postaci – stalowy kombinezon odgrywania roli jest bezpośrednio związany z celem odgrywania roli społecznej.

VI

Myśleć subiektywnie to używać swojego życia – takiego, jakie jest teraz i takiego, jakie chcemy, aby było – jako centrum swojego myślenia. To pozytywne skupienie na sobie dokonuje się poprzez nieustanny atak na to, co zewnętrzne: wszystkie fałszywe sprawy, fałszywe konflikty, fałszywe problemy, fałszywe tożsamości i fałszywe dychotomie.

Ludzi powstrzymuje się od analizowania całości codziennej egzystencji, pytając ich o opinię na temat każdego szczegółu: wszystkich spektakularnych drobiazgów, fałszywych kontrowersji i fałszywych skandali. Jesteś za czy przeciw związkom zawodowym, pociskom rakietowym, dowodom osobistym... Jakie jest twoje zdanie na temat miękkich narkotyków, joggingu, UFO, progresywnego opodatkowania?

To są fałszywe kwestie. Jedyną kwestią dla nas jest to, jak żyjemy.

Jest takie stare żydowskie powiedzenie: „Jeśli masz tylko dwie opcje, wybierz trzecią”. Oferuje ono sposób na skłonienie podmiotu do poszukiwania nowego spojrzenia na problem. Możemy zadać kłam obu stronom fałszywego konfliktu, podejmując nasz „trzeci wybór” – spojrzeć na sytuację z perspektywy radykalnej podmiotowości.

Bycie świadomym trzeciej opcji to odmowa wyboru pomiędzy dwoma rzekomo przeciwnymi, ale tak naprawdę równymi biegunami, które próbują określić się jako całość sytuacji. W najprostszej formie świadomość tę wyraża robotnik, którego postawiono przed sądem za napad z bronią w ręku i zapytano: „Czy przyznaje się pan do winy, czy nie?”. „Jestem bezrobotny” – odpowiada. Bardziej teoretyczną, ale równie klasyczną ilustracją jest odmowa uznania jakiejkolwiek zasadniczej różnicy między korporacyjno-kapitalistycznymi klasami rządzącymi „Zachodu” a państwowo-kapitalistycznymi klasami rządzącymi „Wschodu”. Wystarczy przyjrzeć się podstawowym społecznym stosunkom produkcji w USA i Europie z jednej strony, a w ZSRR i Chinach z drugiej, aby przekonać się, że są one zasadniczo takie same: tam, podobnie jak tutaj, ogromna większość ludzi idzie do pracy za pensję lub wynagrodzenie w zamian za rezygnację z kontroli zarówno nad środkami produkcji, jak i nad tym, co produkują (co jest im następnie odsprzedawane w postaci towarów).

W przypadku „Zachodu” wartość dodana (czyli to, co zostało wyprodukowane ponad wartość płac robotników) jest własnością zarządów przedsiębiorstw, które utrzymują teatrzyk konkurencji krajowej. Na „Wschodzie” wartość dodana jest własnością biurokracji państwowej, która nie pozwala na konkurencję wewnętrzną, ale angażuje się w konkurencję międzynarodową z taką samą furią, jak każdy inny kraj kapitalistyczny. Wielka różnica.

Przykładem fałszywego problemu jest to głupie, utarte pytanie: „Jaka jest twoja życiowa filozofia?”. Stawia ono abstrakcyjną koncepcję „Życia”, która, pomimo ciągłego pojawiania się tego słowa w rozmowie, nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem, ponieważ ignoruje fakt, że „życie” jest tym, co robimy w obecnej chwili.

Wobec braku prawdziwej wspólnoty ludzie trzymają się wszelkiego rodzaju fałszywych tożsamości społecznych, odpowiadających ich indywidualnej roli w Spektaklu (w którym ludzie kontemplują i konsumują obrazy tego, czym jest życie, aby zapomnieć, jak żyć dla siebie). Te społeczne tożsamości mogą być etniczne („Włoszka”), rasowe („Czarny”), organizacyjne („związkowiec”), mieszkaniowe („nowojorczyk”), seksualne („lesbijka”), kulturowe („kibic sportowy”) i tak dalej: ale wszystkie są zakorzenione we wspólnym pragnieniu afiliacji, przynależności.

Oczywiście, bycie „Czarnym” jest o wiele bardziej realną identyfikacją niż bycie „kibicem sportowym”, ale od pewnego punktu te tożsamości służą jedynie do maskowania naszej prawdziwej pozycji w społeczeństwie. Ponownie, jedyną kwestią dla nas istotną jest to, jak żyjemy. Konkretnie oznacza to zrozumienie przyczyn charakteru własnego życia w relacji do społeczeństwa jako całości. Aby to zrobić, należy pozbyć się wszystkich fałszywych tożsamości, częściowych wspólnot i zacząć od siebie jako centrum. Stąd możemy zbadać materialną bazę życia, pozbawioną wszelkiej mistyfikacji.

Na przykład: załóżmy, że chcę napić się kawy z ekspresu w pracy. Po pierwsze, jest sama filiżanka kawy: wciąga w to robotników na plantacji kawy, robotników na plantacji cukru i w rafineriach, robotników w papierni itd. Następnie mamy wszystkich pracowników, którzy wykonali różne części maszyny i zmontowali ją. Następnie ci, którzy wydobywali rudę żelaza i boksyt, wytapiali stal, wydobywali ropę i ją rafinowali. Następnie wszyscy pracownicy, którzy transportowali surowce i części przez trzy kontynenty i dwa oceany. Następnie urzędnicy, maszynistki i pracownicy komunikacji, którzy koordynują produkcję i transport. Wreszcie masz wszystkich robotników, którzy produkują wszystkie inne rzeczy niezbędne do tego, by inni mogli przetrwać. To daje mi bezpośredni materialny związek z kilkoma milionami ludzi: w rzeczywistości z ogromną większością ludności świata. Oni wytwarzają moje życie: a ja pomagam wytwarzać ich życie. W tym świetle wszystkie częściowe tożsamości grupowe i specjalne interesy bledną w oczach. Wyobraźmy sobie potencjalne wzbogacenie naszego życia, które jest obecnie zamknięte w udaremnianej kreatywności tych milionów robotników, powstrzymywanych przez przestarzałe i wyczerpujące metody produkcji, duszonych przez alienację, wypaczanych przez obłąkane przesłanki akumulacji kapitału! Tutaj zaczynamy odkrywać prawdziwą tożsamość społeczną: w ludziach na całym świecie, którzy walczą o odzyskanie swojego życia, odnajdujemy siebie.

Nieustannie każe się nam wybierać między dwiema stronami fałszywego konfliktu. Rządy, organizacje charytatywne i wszelkiego rodzaju propagandziści z upodobaniem przedstawiają nam wybory, które nie są żadnym wyborem (np. Central Electricity Generating Board zaprezentowało swój program nuklearny hasłem „Epoka nuklearna albo epoka kamienia łupanego”. CEGB chciałoby, abyśmy uwierzyli, że są to jedyne dwie alternatywy – mamy iluzję wyboru, ale dopóki kontrolują oni wybory, które postrzegamy jako dla nas dostępne, kontrolują również wynik).

Nowi moraliści uwielbiają mówić tym z bogatego Zachodu, jak to „będą musieli się poświęcić”, jak to „wykorzystują głodujące dzieci Trzeciego Świata”. Wybór, jaki nam się daje, to wybór między ofiarnym altruizmem a wąskim indywidualizmem (Organizacje charytatywne zarabiają na wynikającym z tego poczuciu winy, oferując nam wrażenie, że coś zrobiliśmy, w zamian za monetę wrzuconą do puszki). Tak, żyjąc na bogatym Zachodzie, wykorzystujemy ubogich z Trzeciego Świata – ale nie osobiście, nie celowo. Możemy wprowadzić pewne zmiany w naszym życiu, bojkotować, poświęcać się, ale efekty są marginalne. Stajemy się świadomi stawianego przed nami fałszywego konfliktu, kiedy zdajemy sobie sprawę, że w ramach tego globalnego systemu społecznego my, jako jednostki, jesteśmy tak samo zamknięci w naszej globalnej roli „wyzyskiwaczy”, jak inni są w swojej globalnej roli wyzyskiwanych. Mamy rolę w społeczeństwie, ale małą lub żadną władzę, aby cokolwiek z tym zrobić. Odrzucamy fałszywy wybór „poświęcenie lub egoizm”, wzywając do zniszczenia globalnego systemu społecznego, którego istnienie wymusza na nas tę decyzję. Tu nie chodzi o majstrowanie przy systemie, składanie symbolicznych ofiar lub wzywanie o „trochę mniej egoizmu”. Organizacje charytatywne i reformatorzy nigdy nie wyrwą się z przestrzeni fałszywego wyboru.

Ci mający interes w utrzymaniu obecnej sytuacji, stale ciągną nas z powrotem do swoich fałszywych wyborów – to znaczy do każdego wyboru, który utrzymuje ich władzę w nienaruszonym stanie. Za pomocą mitów takich jak „Gdybyśmy podzielili się wszystkim, nie starczyłoby dla wszystkich” próbują zaprzeczyć istnieniu jakichkolwiek innych wyborów i ukryć przed nami fakt, że materialne warunki wstępne dla rewolucji społecznej już istnieją.

VII


Każda podróż w kierunku samodemistyfikacji musi uniknąć dwóch mokradeł zagubionej myśli – absolutyzmu i cynizmu; bliźniaczych bagien, które kamuflują się jako łąki subiektywności.

Absolutyzm to całkowita akceptacja lub odrzucenie wszystkich składników poszczególnych ideologii, spektakli i reifikacji. Absolutysta nie widzi innego wyboru niż całkowita akceptacja lub całkowite odrzucenie.

Absolutysta wędruje wzdłuż półek ideologicznego supermarketu w poszukiwaniu idealnego towaru, a następnie go kupuje – w całości. Ale ideologiczny supermarket – jak każdy supermarket – nadaje się tylko do rozkradnięcia. Bardziej produktywne dla nas jest poruszanie się wzdłuż półek, rozrywanie opakowań, wyciąganie tego, co wygląda na autentyczne i użyteczne i wrzucanie reszty.

Cynizm jest reakcją na świat zdominowany przez ideologię i moralność. Wobec sprzecznych ideologii cynik mówi: „to tylko wybór między dżumą a cholerą”. Cynik jest tak samo konsumentem jak absolutysta, ale takim, który porzucił nadzieję na znalezienie kiedykolwiek idealnego towaru.

VIII


Proces myślenia dialektycznego jest myśleniem konstruktywnym, procesem ciągłego syntetyzowania swojego dotychczasowego korpusu samoteorii z nowymi obserwacjami i środkami; rozwiązywaniem sprzeczności między dotychczasowym korpusem teorii a nowymi elementami teoretycznymi. Wynikająca z tego synteza nie jest więc jakąś ilościową sumą poprzedniego i nowego, ale ich jakościowym przekroczeniem, nową całością.

Ta syntetyczna/dialektyczna metoda konstruowania teorii jest sprzeczna ze stylem eklektycznym, który po prostu wrzuca do jednego worka ulubione elementy ulubionych ideologii, nigdy nie konfrontując się z wynikającymi z tego sprzecznościami. Współczesne przykłady to libertariański kapitalizm, chrześcijański marksizm i ogólnie liberalizm.

Jeśli jesteśmy nieustannie świadomi tego, jak chcemy żyć, możemy krytycznie wykorzystać wszystko w konstrukcji naszej samoteorii: ideologie, krytyków kultury, technokratycznych ekspertów, badania socjologiczne, mistyków i tak dalej. Wszystkie śmieci starego świata mogą zostać wyłowione jako użyteczny materiał przez tych, którzy pragną zbudować go na nowo.

IX


Natura nowoczesnego społeczeństwa, jego globalna i kapitalistyczna jedność, wskazuje nam na konieczność uczynienia z naszej samoteorii uniwersalnej krytyki. Rozumiemy przez to krytykę wszystkich obszarów geograficznych, na których istnieją różne formy dominacji społeczno-ekonomicznej (tzn. zarówno kapitalizm „wolnego” świata, jak i kapitalizm państwowy świata „komunistycznego”), jak również krytykę wszystkich alienacji (ubóstwo seksualne, przymusowe przetrwanie, urbanizm itp.). Innymi słowy, krytyka całości codziennej egzystencji wszędzie, z perspektywy całości własnych pragnień.

Przeciwko temu projektowi stoją wszyscy politycy i biurokratki, kaznodzieje i guru, urbaniści i policjantki, reformatorki i bojownicy, komitety centralne i cenzorzy, korporacyjne menedżerki i przywódcy związków zawodowych, męscy supremacjoniści i ideolożki feministyczne, psychosocjolodzy i kapitaliści konserwatywni, którzy pracują nad podporządkowaniem indywidualnego pragnienia zreifikowanemu „dobru wspólnemu”, które rzekomo wyznaczyło ich na swoich przedstawicieli. Są to wszystko siły starego świata, wszyscy szefowie, kapłani i potakiwacze, którzy mają coś do stracenia, jeśli ludzie rozszerzą grę o odzyskanie swoich umysłów do odzyskania swojego życia.

Teoria rewolucyjna i ideologia rewolucyjna są wrogami – i obie o tym wiedzą.

X


W tym momencie powinno być już jasne, że samodemistyfikacja i tworzenie własnej teorii rewolucyjnej nie eliminuje naszego wyobcowania: „świat” (kapitał i Spektakl) trwa nadal, reprodukując się każdego dnia.

Chociaż niniejsza broszura koncentrowała się na konstruowaniu własnej teorii, nigdy nie chcieliśmy sugerować, że teoria rewolucyjna może istnieć w oderwaniu od rewolucyjnej praktyki. Aby być konsekwentną i skutecznie przebudowywać świat, praktyka musi szukać swojej teorii, a teoria musi być realizowana w praktyce. Rewolucyjna perspektywa pokonania alienacji i przekształcenia stosunków społecznych wymaga, by teoria nie była niczym innym niż teorią praktyki, tego, co robimy i jak żyjemy. W przeciwnym razie teoria zdegeneruje się w bezsilną kontemplację świata, a ostatecznie w ideologię przetrwania – projekcję mentalnej mgły, statyczny korpus zreifikowanej myśli, intelektualny pancerz, który działa jak bufor między codziennym światem a nami samymi. A jeśli praktyka rewolucyjna nie jest praktyką teorii rewolucji, to degeneruje się w altruistyczny militaryzm, działalność „rewolucyjną” jako swój społeczny obowiązek.

Nie dążymy do spójnej teorii wyłącznie jako celu samego w sobie. Dla nas praktyczna wartość użytkowa spójności polega na tym, że posiadanie spójnej samoteorii ułatwia myślenie. Na przykład, łatwiej jest opanować przyszły rozwój kontroli społecznej, jeśli ma się spójne zrozumienie współczesnych ideologii i technik kontroli społecznej.

Posiadanie spójnej teorii ułatwia wyobrażenie sobie teoretycznej praktyki, umożliwiającej realizację swoich pragnień dotyczących własnego życia.

XI


W procesie konstruowania samoteorii ostatnie ideologie, z którymi trzeba się zmagać i które trzeba zdecydowanie przycisnąć do muru, to te, które najbardziej przypominają teorię rewolucyjną. Te ostateczne mistyfikacje to a) sytuacjonizm b) władza rad.

Międzynarodówka Sytuacjonistów (1958-1971) była międzynarodową organizacją rewolucyjną, która wniosła ogromny wkład do teorii rewolucyjnej. Teoria sytuacjonistyczna jest zbiorem teorii krytycznych, które można zawłaszczyć do własnej teorii, i niczym więcej. Wszystko inne jest ideologicznym zawłaszczeniem znanym jako sytuacjonizm.

Dla tych, którzy dopiero ją odkrywają, teoria MS może wydawać się „odpowiedzią poszukiwaną od lat”, odpowiedzią na zagadkę martwego życia. Ale właśnie wtedy konieczna jest dodatkowa czujność i opanowanie. Sytuacjonizm może być całkiem kompletną ideologią przetrwania, mechanizmem obronnym przed żarnami codziennego życia. Ideologia ta obejmuje spektakularną rolę towarową, jaką jest bycie 'sytuacjonistą', czyli radykalnym zgorzknialcem i zagorzałym ezoterykiem.

Władza rad (także 'Kontrola Robotnicza', 'Syndykalizm') oferuje 'samozarządzanie' jako zamiennik kapitalistycznego systemu produkcji.

Prawdziwe samozarządzanie to bezpośrednie zarządzanie (niezapośredniczone przez żadne odrębne przywództwo) społeczną produkcją, dystrybucją i komunikacją przez pracowników i ich społeczności. Ruch na rzecz samozarządzania pojawiał się raz po raz na całym świecie w trakcie rewolucji społecznych. Rosja w 1905 i 1917-21, Hiszpania w 1936-7, Węgry w 1956, Algieria w 1960, Chile w 1972, Portugalia w 1975. Formą organizacji najczęściej tworzoną w praktyce samorządowej były rady robotnicze: suwerenne zgromadzenia ogólne producentów i dzielnic, które wybierają mandatowych delegatów do koordynowania swojej działalności. Delegaci nie są przedstawicielami, ale wykonują decyzje podjęte już przez ich zgromadzenia. Delegaci mogą być w każdej chwili odwołani, jeśli zgromadzenie ogólne uzna, że jego decyzje nie są rygorystycznie wykonywane.

Władza rad jest tą historyczną praktyką i teorią samorządności zamienioną w ideologię. Podczas gdy uczestnicy tych powstań żyli krytyką całości społecznej, poczynając od krytyki pracy najemnej, gospodarki towarowej i wartości wymiennej, władza rad dokonuje krytyki częściowej: nie dąży do samozarządzającej się, ciągłej i jakościowej transformacji całego świata, lecz do statycznego, ilościowego samozarządzania światem takim, jakim jest. Gospodarka pozostaje więc odrębną sferą odciętą od reszty życia codziennego i dominującą nad nim. Z drugiej strony ruch na rzecz powszechnego samozarządzania dąży do przekształcenia wszystkich sektorów życia społecznego i wszystkich stosunków społecznych (produkcja, seksualność, mieszkalnictwo, usługi, komunikacja, itp.), zwolennicy władzy rad uważają, że gospodarka samorządna to wszystko, co się liczy. Gubi dosłownie cały sens: podmiotowość i pragnienie przekształcenia całości życia. Problem z kontrolą pracowniczą polega na tym, że może kontrolować tylko pracę.

Świat może zostać postawiony na nogi tylko przez świadomą, zbiorową działalność tych, którzy konstruują teorię jego stania do góry nogami. Same spontaniczne zrywy i insurekcyjna podmiotowość nie wystarczą. Autentyczna rewolucja może wyłonić się tylko z praktycznego ruchu, w którym wszelkie przeszłe mistyfikacje zostają świadomie zmiecione.

[1] reifikacja – zmiana ludzi, abstrakcyjnych koncepcji itd. w rzeczy, tj. towary.