Krzysztof Śpiewla
Na kogo pracujesz?
Masz etat, śmieciówkę, czy samozatrudnienie? Piszę ten krótki tekst właśnie dla Ciebie. Żeby Cię wkurzyć. Już w XIX w. pisano, że dzięki maszynom możemy pracować 3–4 godziny dziennie. Dziś tym bardziej to prawda.
Główny Urząd Statystyczny przedstawia co pół roku „Wyniki finansowe podmiotów gospodarczych”. Weźmy ostatni z nich (za pierwsze półrocze 2015 r.), ołówek i kalkulator. Według oficjalnych wyników wykazywanych przez firmy, koszty pracy wraz ze składkami na ZUS to 12,38% obrotów przedsiębiorstw. Jednocześnie rentowność, czyli to, co zostaje w kasie naszych pryncypałów, to 6,42%. Oznacza to, że cała załoga dostaje brutto dwa razy tyle, co jeden człowiek (albo fundusz inwestycyjny czy bank), który jest posiadaczem przedsiębiorstwa. Oczywiście oficjalnie. Pracowałem w wielu miejscach i nie dziwi mnie nie tylko, że szefowie oprócz zysków kapitałowych wypłacają sobie normalne (wysokie) wynagrodzenie, ale też „wynajmują” firmie własne nieruchomości, a nawet wliczają w koszty firmy służbę domową.
Ale to nie jedyny kapitalista, który korzysta z owoców Twojej pracy. Oprócz niego są to banki i instytucje finansowe (1,35%) oraz – co oczywiste – inni kapitaliści sprzedający firmie, w której pracujesz, towary i usługi, bez których Wasza praca nie byłaby możliwa, a także ich bankierzy (łącznie kolejne 5,72%). Jeśli kupowane przez firmę towary i usługi są wysoko przetworzone, należałoby doliczyć jeszcze ze 2–3%. W sumie ludzie, których jedyną zasługą jest to, że posiadają dużo więcej od innych, zgarniają więcej, niż wszyscy pracownicy łącznie (min. 13,49% wobec 12,38% obrotu przedsiębiorstw). Oznacza to, że połowa naszej pracy służy wyłącznie temu, by działał system wyzysku, a nasi szefowie byli jeszcze bogatsi.
Czy tylko połowa? Skądże. 5,7% obrotu firm pochłaniają podatki i opłaty – czyli pół godziny z ośmiogodzinnego dnia pracy poświęcasz państwu. Co więcej, Twoja płaca też jest oczywiście opodatkowana – to kolejna godzinka. O ZUS-ie nie piszę, bo w jego ramach kupujesz (przepłacając oczywiście haniebnie) ubezpieczenie zdrowotne i emerytalno-rentowe.
Potworne. Wychodzisz z domu na 10 godzin. 4 oddajesz szefom swoim, cudzym i bankierom, 1,5 – państwu. A teraz pomyśl, na co zwykle brakuje Ci czasu. Co można by zrobić z dodatkowymi 5 godzinami? Z energią, której nie oddasz byle komu za bezcen? Przeczytać zaległą książkę? Spotkać się z dawno nie widzianymi przyjaciółmi? Zrobić coś pożytecznego dla innych? Wziąć dziecko na wycieczkę? Uprawiać sztukę? Ogród? Seks?
Żyć. Zamiast tego codziennie pół dnia jesteś martwy.