Helena de Cleyre

Ogólnopolski Strajk Rewolucyjny – przyszłość OSK?

25 grudnia 2020

“Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko!” brzmiało hasło demonstracji 13 grudnia 2020 pod szyldem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Aktualne protesty są według wielu komentatorów największymi od lat 80[1]. Tym co je z pozoru odróżnia od protestów 1980-1981 jest fakt, że ich podłożem stała się kwestia nie ekonomiczna, lecz dotycząca jednego z podstawowych praw człowieka – do prawa do decydowania o własnym ciele. W praktyce – Strajk stał się sposobem w jaki został skanalizowany bunt, sięgający o wiele szerzej. Znajomość podobieństw do protestów 1980-1981 może przyczynić się do wyciągnięcia wniosków z porażki ruchu Solidarności, którą stanowiło osunięcie się państwa w piekło neoliberalizmu lat 90 trwające do dzisiaj. Piekło, z którego musimy się wydostać.

Narzędziem, które może nas ku temu przybliżyć są rady rewolucyjne. W 1963 Hannah Arendt pisała o radach, jako zjawisku towarzyszącemu każdej prawdziwej rewolucji w XIX i XX wieku. Zjawisku ignorowanym przez polityków i teoretyków[2]. Podobnie stało się w przypadku Solidarności, której model podejmowania decyzji i zarządzania wewnętrznego był typowy dla demokracji rad[3]. Czy charakter protestów OSK można uznać za związany z pracą? W pewnym sensie tak, ponieważ to właśnie kobiety wykonują najczęściej prace opiekuńcze, zazwyczaj kiepsko płatne lub darmowe[4].

Aktualnie wokół Rady Konsultacyjnej OSK trwają kontrowersje, które wynikają z nie do końca transparentnego charakteru prac Rady oraz nie do końca transparentnej formuły dołączania do niej[5]. Tym co według mnie może uratować Radę oraz sam OSK i umożliwić zmianę systemu, jest przejście Rady z organu centralnego (co zarzuca jej wiele krytyczek, razem z oskarżeniami o “warszawocentryzm”) do wielu oddolnych, samorządnych, lokalnych Rad powiatowych bądź gminnych. Innymi słowy, przejście z pierwotnej formuły Strajku Kobiet do intersekcjonalnej formuły Strajku Rewolucyjnego.

Warunki ku temu są doskonałe – pandemia zatrzymała w mniejszych miastach i miasteczkach ogrom młodych ludzi, co pokazała ostatnio niespotykana powszechność protestów poza wielkimi miastami[6]. Dla takich lokalnych Rad kluczowe byłoby zapraszanie oprócz inteligencji, również przedstawicieli klasy robotniczej i rolników. Rady te następnie mogłyby wywierać wpływ na lokalnych przedstawicieli władzy oraz brać udział w działaniach ogólnokrajowych poprzez system delegowania i podejmowania decyzji za pomocą konsensusu[7].

Zabezpieczyłoby to ruch przed wrogim, neoliberalnym przejęciem bądź zmarnowaniem pracy Rad przez jakąkolwiek partię. Poczucie “zdrady” ze strony wielkomiejskich elit jest w wielu Polakach bardzo silne i nie należy tego ignorować, chcąc wprowadzać jakiekolwiek zmiany o charakterze ogólnopolskim. Demokracja partycypacyjna to klucz. Rolą partii opozycyjnych jest z kolei działanie przy pełnym poczuciu więzi, jedności i służebności wobec ruchu mas – zgodnie z koncepcją Róży Luksemburg, jednej z najwybitniejszych polskich rewolucjonistek[8].

[1] https://www.nytimes.com/2020/10/30/world/europe/poland-abortion-women-protests.htm

[2] H. Arendt, O rewolucji

[3] M. Siermiński, Pęknięta Solidarność. Inteligencja opozycyjna a robotnicy 1964-1981

[4] https://krytykapolityczna.pl/gospodarka/covid-19-podatki-kobiety-praca-opiekuncza/

[5] https://www.facebook.com/stopbzdurom.pamietamy/posts/111684237484987

[6] https://wiadomosci.onet.pl/kraj/strajk-kobiet-nie-tylko-duze-miasta-protesty-w-malych-miejscowosciach-zdjecia/0cvbj7c

[7] Feministyczna Akcja Krytyczna, Przewodniczka po niehierarchicznym organizowaniu się

[8] E. Kochan, Róża Luksemburg i bunt mas


https://szkice.noblogs.org/ogolnopolski-strajk-rewolucyjny-przyszlosc-osk/