Tytuł: Fuga epoksydowa dwuskładnikowa, kwasoodporna
Notatki: Źródła tekstów: Critica individualista anarchica alla modernità, 17.08.2008, „Anarchaos.org”; La reazione in Italia. Messaggio nella botte sull’operazione Sibilla e molto altro, 7.12.2021, „Malacoda”; Giù la maschera! Dichiarazione letta durante l’udienza per la sorveglianza speciale del 30 giugno a Perugia, „il Rovescio”. Tłumaczenie: Pojęcia przy pracy. Współpraca redaktorska: Nieczytelne. Katowice 2024. Wszystkie prawa?

Przedmowa tłumacza

Michele Fabiani jest włoskim anarchistą i teoretykiem insurekcjonistycznym, który współprowadzi wydawnictwo Edizioni Monte Bove, a wcześniej współtworzył magazyn „Vetriolo” zamknięty z powodu państwowych represji (podobnie jak nieco później czasopismo „Bezmotivny”). Ich powodem było ukazanie się wywiadu z Alfredo Cospito pt. Quale Internazionale? (Jaka międzynarodówka?), najpierw w magazynie „Vetriolo”, a później w formie książki wydanej przez Monte Bove. Ten akt solidarności z uwięzionym Cospito wywołał zdecydowaną reakcję służb i serię aresztów, które przetoczyły się przez środowisko włoskich wydawnictw anarchistycznych. Wszystko wskazuje na to, że państwo Włoskie próbuje wykluczyć Cospito ze sfery publicznej, nie tylko poprzez przetrzymywanie go w nieludzkich warunkach więzienia 41 bis, ale również poprzez likwidację mediów chcących udzielić mu głosu. Więcej o samym Cospito możecie dowiedzieć się z materiału przygotowanego przez nas razem z Grecją w Ogniu oraz Radiem Anarchia, Zrozumieć Alfredo Cospito, który znajdziecie na kanale YouTube Pojęcia przy pracy.

Za swoją działalność Fabiani doznaje wciąż zaostrzających się represji. Tekst Reakcja we Włoszech jest sprawozdaniem z tej sytuacji, ale jednocześnie stanowi ciekawy przykład anarchistycznej refleksji filozoficznej. Oprócz bycia aktywnym członkiem środowiska anarchistycznego we włoskim Spoleto, Fabiani spełnia się również jako filozof, czego najlepszym przykładem jest jego ostatnia książka La negazione radicale (Edizioni Monte Bove, 2020). Jako namiastkę jego filozoficznej pasji prezentujemy otwierający niniejszy zbiór tekst Indywidualistyczna anarchistyczna krytyka nowoczesności opublikowany w 2008 roku. Natomiast tekst Zrzućcie maski! jest oświadczeniem, które Fabiani odczytał podczas przesłuchania przed sądem, w dniu 30 czerwca w Perugii, w sprawie nadzoru specjalnego nałożonego mu przez policję. Jest to świetny przykład intelektualnej konfrontacji osoby anarchistycznej z państwowym aparatem represji, który przywodzi na myśl Obronę Sokratesa.

Jako Filozof Michele Fabiani konfrontuje swoją stronniczą i bojową perspektywę anarchisty z klasy robotniczej z klasykami filozofii, takimi jak Kant albo Hegel, próbując odnaleźć miejsce dla anarchizmu jako dla pełnoprawnej filozofii. Jako baczny obserwator włoskiej historii, polityki i ruchów społecznych proponuje on ciekawe analizy obejmujące m.in. tezę o autorytarnym zwrocie w demokracji liberalnej oraz desolidaryzacji, jako mechanizmie władzy państwowej, którym paraliżuje ona ruchy społeczne. Polemizuje on również z antropologicznymi założeniami zachodniej filozofii oraz tożsamościami i binaryzmami, które narzuca ona jednostkom. Wreszcie Fabiani podkreśla znaczenie – zapomnianej, zdawałoby się – kategorii, jaką jest „nienawiść klasowa”, czym chcąc nie chcąc odsyła nas do autonomistycznych tradycji włoskich ruchów politycznych.

Mamy nadzieje, że niniejsza publikacja przypomni o bijącym nadal sercu włoskiego insurekcjonizmu oraz o intelektualnych aspiracjach anarchizmu, które mogą rozkwitać nawet – a może właśnie przede wszystkim – w sytuacji zaostrzonych represji ze strony państwa i kapitału.

Indywidualistyczna anarchistyczna krytyka nowoczesności

Moje podejście do filozofii nowoczesnej opiera się zazwyczaj na krytyce dwóch rodzajów tendencyjności: filozofia nowoczesna jest ogólnie rzecz biorąc antropologiczna; filozofia nowoczesna jest zasadniczo heglowska.

Antropologia filozofii nowoczesnej

Wielkie ograniczenie nowożytnych i współczesnych myślicieli polega moim zdaniem na tym, że nie są w stanie widzieć niczego poza człowiekiem. To ograniczenie jest poniekąd uzasadnione faktem, że „my wszyscy” jesteśmy istotami ludzkimi i że „my wszyscy” patrzymy na świat ze swojego punktu widzenia. Skutkuje to tym, że każde z nas nie tylko widzi „rzeczywistość” ze swojego punktu widzenia, ze swojej perspektywy, ale na względność tej perspektywy nakłada się również fakt, że patrząc na świat, rzutujemy część siebie na jego przedstawienie i że nasz intelekt w pewnym sensie go „filtruje”.

Jest to oczywiście nieuniknione, a problem polega na uświadomieniu sobie tego ludzkiego „ograniczenia” i uwzględnieniu go w analizie świata. Natomiast kiedy filozofia nie tylko nie zdaje sobie sprawy z tego antropologicznego „ograniczenia”, ale wręcz nieświadomie projektuje je na swoje fantastyczne systemy, pojawia się coś, co ogólnie możemy nazwać egzystencjalizmem. Przez egzystencjalizm rozumiem – oprócz „właściwego” nurtu intelektualnego XX wieku rozumianego dydaktycznie – wszelkie projekcje i wszystkie nowoczesne systemy filozoficzne, których substancją jest tylko człowiek.

Jak już powiedziałem, widzenie świata inaczej niż ludzkimi oczami jest niemożliwe, ale rozważanie świata jako tylko tego, co człowiek widzi, jest jeszcze gorsze. Weźmy na przykład zwykłe prawo fizyczne lub chemiczne. Możemy abstrahować tak daleko jak tylko chcemy, mówiąc, że to prawo jest jedynie wytworem ludzkiego mózgu, ale nie możemy zaprzeczyć, że związek między bytami naturalnymi, które reagują na to prawo, istnieje niezależnie od człowieka. Człowiek co najwyżej tworzy SYNTEZĘ tego, co widzi; człowiek może stworzyć ideę, że każdy przedmiot na ziemi spada w dół, ale fakt, że przedmiot może spaść w dół lub unosić się w górę, jest niezależny od ludzkiego rozumu – jest faktem, który intelekt jedynie bierze pod uwagę.

Egzystencjalizm w najszerszym znaczeniu jest więc myśleniem, które uważa, że ludzka synteza dokonuje się przed faktem, że zjawisko jest ważniejsze niż to, co się dzieje, że „wartość” przedmiotu jest wytworem człowieka. Dla egzystencjalizmu młotek sam w sobie nie ma znaczenia, nabiera go dopiero w momencie, gdy człowiek decyduje się wbijać nim gwoździe. Nie wlicza się w ogóle niezależności świata, na przykład nie bierze się pod uwagę tego, że gwoździ nie da się wbić różą.

Nieświadoma antropologia Hegla

Hegel również popełnia ten błąd, ale kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Hegel jest głęboko przekonany, że opisuje „Całość” oraz jej idealny proces za pomocą dialektyki pomiędzy tezą, antytezą i syntezą. Jestem przekonany, że proces między abstrakcją, uszczegółowieniem i ich połączeniem w syntezie[1] wcale nie jest sposobem, w jaki Duch rozwija się w świecie, ani racjonalną formą, jaką przybierają rzeczy, ale po prostu ludzkim, antropologicznym sposobem rozumowania. Jeśli na przykład widzimy roślinę, nie wyobrażamy sobie prostej, uniwersalnej i formalnej idei każdej rośliny, ani wszystkich jej atomów, cząstek itp. Widzimy syntezę. Dlatego sposób rozumowania między formą, substancją i „prawdą” nie jest uniwersalnym sposobem naukowym, ale po prostu procesem ludzkiego umysłu[2].

Ze względu na to możemy powiedzieć, że Hegel był pierwszym egzystencjalistą! Rozważmy momenty jego wielkiego systemu: pierwszy, logika, jest daleki od bycia racjonalnym i uniwersalnym, ponieważ przezwycięża zasady tożsamości i niesprzeczności, twierdząc, że prawda leży w pośrednictwie między przeciwieństwami i różnymi bzdurami, które demonstrują cały subiektywizm jego systemu; druga, natura, to prosta próba zastosowania procesu teza-antyteza-synteza – sylogizmu uniwersalnego-szczególnego-pojedynczego - do zjawisk empirycznych (próba, która kończy się niepowodzeniem i nabiera komicznych konotacji, gdy [Hegel] rzuca się na teorie Galileusza i Newton jako według niego niezbyt konceptualne; trzecia to właśnie wyłaniająca się antropologia, ponieważ filozofia ducha mówi istotnie o prawach, etyce, sztuce, religii i filozofii, jednym słowem, abstrakcji człowieka. A potem pomija faszyzm, który wyłania się z idei jego racjonalnego państwa, jego korporacji, jego polityki zagranicznej.

Właśnie w filozofii ducha Hegel mówi nam coś bardzo ważnego – coś, co pokazuje, jak egzystencjalizm może być postrzegany jako mechaniczna ewolucja jego myśli. Mówi o dobrobycie, zadowoleniu, dobru i złu i stwierdza, że dobro jednostki musi odpowiadać powszechnemu dobru. Jednak nie zawsze tak się dzieje w życiu codziennym i zbieżność ta, jako że rozum według Hegla nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, pozostaje czymś przypadkowym. Pytam: w jakich warunkach dobro jednostki odpowiada dobru powszechnemu? Odpowiedź jest prosta: jest to możliwe w przypadku, gdy istnieje tylko człowiek! Jest bowiem rzeczą oczywistą, że jeśli tylko ja istnieję, to moje dobro jest także dobrem wszystkiego, co istnieje.

Nowoczesność jako głupia heglowska opozycja

Nowoczesność, o której już wspominałem we wcześniejszym artykule na www.anarchaos.it[3], opiera się na antropologicznym racjonalizmie, który rozwinął się najpierw wraz z humanizmem, a później z oświeceniem, ekonomicznym racjonalizmem uprzemysłowienia i heglowskim racjonalizmem idealistycznym. Humanizm i oświecenie, choć mają tę zaletę, że przezwyciężyły bigoteryjne myślenie, przekształciły jednak człowieka w nowe centrum kosmosu i podniosły go do rangi bóstwa. Industrializacja była katastrofą, powodującą zanieczyszczenie planety, śmierć milionów zwierząt, dewastację "bogatych" w zasoby terytoriów i intensywną eksploatację pracowników. Wreszcie idealizm heglowski był banalną drogą rozwoju dialektyki politycznej i filozoficznej w czasach nowożytnych. Największym winowajcą jest z pewnością Marks, ale mimo to większość intelektualistów ostatnich dwustu lat nie zrobiła nic poza odgrywaniem tej roli[4].

Nowożytna epoka miała zdolność przeciwstawiania dominującej myśli głupią heglowską antytezę, która jest niczym innym jak dominującą myślą odwróconą do góry nogami, a wszystko to ułatwiło zwycięstwo i umocnienie dominacji. Powoduje to idiotyczne przekonanie, że jeśli dominującą myślą jest MACZYZM, to myślą opozycyjną musi być FEMINIZM; jeśli dominująca myśl jest BURŻUAZYJNA, myśl przeciwna musi być PROLETARIACKA; jeśli dominująca myśl jest KAPITALISTYCZNA, myśl opozycyjna musi być SYNDYKALISTYCZNA; jeśli dominującą myślą jest INDUSTRIALIZM, to przeciwstawną myślą musi być PRYMITYWIZM; jeśli dominującą myślą jest KONSERWATYZM, myślą opozycyjną musi być PROGRESYWIZM.

W swojej głupocie prawie żaden współczesny polityk nie zdał sobie sprawy, że opozycja między maczyzmem a feminizmem, między burżuazją a proletariatem, między przemysłowym konfederalizmem[5] a związkami zawodowymi, między technologią a prymitywizmem, między konserwatystami a progresywistami, tylko wzmocniła system, w heglowskim sensie, w Całości[6]; sprawiło, że stała się bardziej partycypacyjna, bardziej demokratyczna, bardziej rozległa.

Anarchistyczny indywidualizm a nowoczesność

Jako indywidualista, jako anarchista, zdaję sobie sprawę nie tylko z antropologicznego faktu, że wszyscy jesteśmy egoistami, ale także z tego, że aby zaspokoić swoje potrzeby, musimy rozumieć świat tak obiektywnie, jak to tylko możliwe. Im bardziej mogę być obiektywny, tym więcej posiadam wiedzy w służbie mojej podmiotowości.

Aby zniszczyć system, porzucić go w jego odradzających się opozycjach, musimy przestać określać się jako feministki lub maczyści, musimy zacząć określać się jako osoby ANTYPŁCIOWE; musimy przestać określać się jako burżuazyjni lub proletariaccy, musimy określić się jako ANTYKLASIŚCI[7]; musimy przestać wybierać między związkami zawodowymi a konfederacją przemysłowców, a zamiast tego szczać na wszystkie instytucje; przede wszystkim musimy przezwyciężyć dychotomię między prawicą a lewicą, między systemowymi konserwatystami i progresywistami, ponieważ anarchia jest całkowitym zniszczeniem państwa.

Nowoczesność to głupia opozycja antychrystów. Nie wierzę, że anarchiści muszą odmawiać państwowe rytuały na opak, by je odczynić. Anarchiści powinni wyjść poza zwykłą anty-archię, aby stać się przeciwnikami wszelkiej archii, w obojętności na wszelki porządek i hierarchię, jednym słowem: ANARCHIA.

Gdybyśmy tylko mogli wyjść poza lustrzaną krytykę i zaangażować się w budowę czegoś innego, niż przeciwieństwo tego, co proponuje państwo…

Reakcja we Włoszech. List w beczce o operacji Sibilla i wielu innych

Radość niszczenia jest równocześnie radością tworzenia[8].

Michaił Bakunin, Reakcja w Niemczech

Wstęp

Legenda głosi, że pewnego dnia Aleksander Wielki udał się do beczki, w której mieszkał Diogenes z Synopy. Był on jedynym filozofem, który nie poszedł złożyć hołdu wielkiemu królowi, więc Aleksander sam do niego przyszedł i rzekł: „Proś mnie o co chcesz!”. Diogenes odpowiedział: „Nie zasłaniaj mi słońca”[9].

Refleksja nad warunkami niekomunikowalności, autonomii i oporności wobec władzy jest dziś o wiele bardziej skomplikowana niż w IV wieku p.n.e.

Dziś władza się nie przemieszcza, nie ma już beczki, do której nie sięgałby cień państwa. Jedyną możliwą relacją z tym globalnym organizmem jest przemoc. Słyszy się zbyt często – niczym ogłupiającą mantrę – o nieaktualności rewolucyjnej przemocy. Mówi się, że „to już nie te czasy”, podczas gdy jeśli cokolwiek jest już nieaktualne, to możliwość ucieczki [przed władzą – przyp.red.].

Ostatnie dwa lata były smutnym potwierdzeniem tej starej historii. Nowa era została zapowiedziana masakrą we włoskich więzieniach i zamknięciem ludzi w domach, podczas gdy produkcja trwała dalej; wraz z atakami i zabójstwami podczas strajków osób pracujących w logistyce i niezliczonymi represyjnymi manewrami przeciwko anarchistom. Aż po Green Pass[10] – ostateczny (?) cel nowego społeczeństwa kontroli.

W każdym zakamarku tak zwanej cywilizacji globalnej dosięgają nas katastrofy kapitalizmu. Przypowieść o najnowszych ruchach ekologicznych wydaje mi się tu adekwatna. „Bla bla bla” małej Grety świadczy przeciwko niej, bo to właśnie ona i jej podobni pacyfiści tylko gadają, podczas gdy szefowie świata nadal prowadzą nas wszystkich ku katastrofie. Co w takim razie robić? Wyjść z beczki i działać.

Niedawną operację „Sibilla”[11] możemy interpretować z trzech punktów widzenia: dynamiki desolidaryzacji[12]; nowej formy zwrotu autorytarnego; fazy nihilistycznej.

1. Dynamika desolidaryzacji

Dochodzenie to ma na celu przede wszystkim namierzenie pism Alfredo Cospito i tych, którzy je rozpowszechniają. Deklarowanym celem sędziów jest stworzenie murów potężniejszych niż te fizyczne, która otaczają więzienie. Tym samym okazanie rewolucyjnej solidarności więźniowi takiemu jak Alfredo oznacza zwrócenie na siebie uwagi represji.

O niektórych rzeczach nie wolno mówić! Wciąż za mało uwagi poświęcono pewnemu faktowi dotyczącemu nalotów z 11 listopada. ROS[13] przejęła wszystkie – serio, wszystkie – zidentyfikowane kopie czasopisma „Vetriolo”[14], książek Quale internazionale?[15] i Mio caro padrone domani ti sparo[16] (wydanych przez Edizioni Monte Bove) w celu wymazania ważnej części anarchistycznych publikacji ostatnich lat. Słowa, analizy i propozycje rewolucjonistów muszą zniknąć, skazane na damnatio memoriae[17]. Prawdopodobnie spłoną w pierwszą noc pełni księżyca, z błogosławieństwem biskupa i przekleństwami świętej inkwizycji. Ale dynamika desolidaryzacji pełznie dalej i nie kończy się wraz z nocą polowania na czarownice. Zamiast tego rośnie niczym toksyczna chmura.

Jak reagujemy na dynamikę desolidaryzacji? Solidarnością, tak, ale co to znaczy solidarność? Nie solidaryzuję się z ideami Alfredo. Niektóre z nich podzielam, inne nie. Jestem anarchistą i myślę samodzielnie. Jestem solidarny z praktykami, o które jest oskarżany. Myślę, że praktyki, o które oskarża się Alfredo, są dziedzictwem ruchu rewolucyjnego.

I nieprzypadkowo używam słowa „dziedzictwo”. Nasza klasa nie posiada majątków. W świecie szefów niczego nie dziedziczymy. Nasze jedyne bogactwo – nasze dziedzictwo – jest nam dane w naszych praktykach walki. Są naszym jedynym dziedzictwem i musimy ich zazdrośnie strzec, ale przede wszystkim musimy je pielęgnować. Każde pokolenie może być pokoleniem „mesjanistycznym” i rewolucyjnym, jak mawiał Walter Benjamin[18].

Oczywiście chleb robi się z mąki, którą się ma. Kiedy Diogenes został zapytany o najlepszy czas na jedzenie, filozof zdaje się odpowiedział: „Jeżeli się jest bogatym, kiedy się chce, jeśli ubogim, kiedy się może”[19].

Wielki rewolucyjny strateg, Carletto Mazzone[20], powiedział kiedyś, że „technika jest chlebem bogatych, a taktyka chlebem biednych”. Nie mamy techniki, nie mamy nauki i nie mamy fundacji milionerów. Mamy naszą inteligencję i nasz głód.

A inteligencja ich przeraża, dlatego konfiskują nasze książki i gazety.

2. Nowa forma autorytarnego zwrotu

A propos analiz, które przerażają, operacja Sibilla potwierdza ważną hipotezę stawianą w „Vetriolo”: nadejście „nowej formy autorytarnego zwrotu”. Aby poprawnie sformułować tę koncepcję, musimy najpierw powiedzieć coś o świętym patronie operacji Sibilla.

Tymczasowo zainstalowany w prokuraturze w Perugii, Raffaele Cantone[21] jest jedną z jaśniejących gwiazd włoskiej burżuazji. Jako rezerwista republiki na stałej służbie, jego nazwisko było kilkakrotnie proponowane na przewodniczącego rady[22], zwłaszcza przez kręgi europeistów[23] i liberistów[24] oraz przez klikę skupioną wokół Matteo Renziego[25]. Oczywiście, jak na rząd konspiracji parlamentarnej przystało – jak widzieliśmy w przypadku Mario Montiego[26] – na tych ludzi nie głosują nawet ich własne matki.

Spośród wszystkich oskarżeń wysuwanych przez Manuelę Comodi[27] oraz pobłogosławionych przez świętego Raffaele Cantone, punkt M) oskarżenia jest bez wątpienia najbardziej komiczny. Wyobraźcie sobie, że oskarżają was o napisanie tekstu podpisanego „Circolaccio Anarchico – Spoleto”[28], w którym wzywa się „do prawdziwego strajku generalnego” – ja pierdolę! – „w celu publicznego podżegania do popełnienia przestępstw przeciwko państwu, realnie grożących nieuzasadnioną szkodą”.

Jest to nowa forma autorytarnego zwrotu: podczas gdy terrorystyczne gangi kapitalistów tłuką strajkujących robotników na miazgę, ci, którzy wzywają do prawdziwego konfrontacyjnego strajku generalnego, grożą „nieuzasadnioną szkodą” szefom, którzy z takim szacunkiem odnoszą się do doktora Cantone.

Aby uniknąć niebezpieczeństwa robienia z siebie albo ofiar czy niewiniątek[29], należy jasno powiedzieć, że Cantone nie popełnił żadnych błędów. Jego strategia doskonale wpisuje się w nową formę autorytarnego nurtu. Masakrę między Mottarone i Stresa[30], codzienne sześć zgonów osób pracujących[31], zamordowanych związkowców[32], Green Pass i operację Sibilla łączy pewien krwawy szlak. Nazywa się on: regeneracja gospodarki kapitalistycznej.

„Cenzor Cantone” ma rację – jestem w pełni winny popierania sabotażu gospodarczej regeneracji.

Oskarżenie Cantone ma ten nostalgiczny posmak, który przenosi nas z powrotem do małego starego świata. Bo musimy pamiętać, że pierwotnie artykuł 270 kodeksu Rocco[33] karał stowarzyszenia propagujące „nienawiść klasową”[34].

Jak więc miałbym być niewinny skoro my, anarchiści, propagujemy nienawiść klasową od 150 lat?! Nie tylko przyznaję się do winy, ale aby moje zeznania było bardziej przekonujące, zamierzam ujawnić im współwinnych:

  • stowarzyszenie przemysłowców (pamiętacie tego śmiecia z Maceraty, który powiedział, że „jak ktoś umrze, trudno”?)[35];

  • stowarzyszeniu handlowców, za te umowy na 10 godzin i kolejne 40 godzin na czarno (więc podczas lockdownów pobieraliśmy z funduszu jedynie równoważność tych 10 godzin);

  • firmy takie jak SKP w Mediolanie, które wynajmują „goryli” do szwadronów bijących strajkujących robotników[36].

Przepraszam tych wszystkich, o których zapomniałem. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby wzniecić w moim życiu nienawiść klasową, ale tylko dzięki wam zaszliśmy tak daleko.

Jeśli to jest podżeganie, to cóż, jest to podżeganie, któremu trudno się oprzeć!

Mimo tego małego, starego świata kodeksu Rocco, o którym od 15 lat śni Manuela Comodi, trzeba zaznaczyć, że nową formą autorytarnego zwrotu nie jest faszyzm, tak jak elektroniczna bransoletka nie jest kulą u nogi. W końcu obiecywali, że technologia poprawi nasze życie!

Nawiasem mówiąc, między innymi to właśnie to trzyma mnie z dala od teorii spiskowych – tych, które uważają na przykład, że państwo celowo prowokuje napięcia i kryzysy, by później nadać sytuacji autorytarny zwrot. Państwo, gdyby mogło, żyłoby w społecznym pokoju. Państwo atakuje nas, ponieważ samo jest atakowane!

Prawda jest taka, że kryzysami, które powoduje kapitalizm – środowiskowy, zdrowotny i społeczny – nie da się zarządzać. Dlatego potrzebny jest zwrot autorytarny. Temu służą technologie, cyfrowa kontrola i wewnętrzne paszporty do przemieszczania się i pracowania.

Co więcej, trzyma mnie to też z dala od wszelkiego demokratycznego antyfaszyzmu. To prawda, jak powiedział Bordiga, że antyfaszyzm stałby się najgorszym produktem faszyzmu[37].

Nieskromnie przyznając, „Vetriolo” zawsze było najbardziej klarowne w tych kwestiach. W nie tak dalekiej przeszłości, kiedy rządził Matteo Salvini[38], „Vetriolo” zawsze krytykowało tych, którzy mówili o faszystowsko-ligowym[39] niebezpieczeństwie. Na łamach „Vetriolo” zawsze pisało się, że prawdziwe ryzyko autorytaryzmu wynikało z zacieśniania liberalizmu, że bardziej ryzykowaliśmy drugim Bavą Beccarisem[40] a nie Mussolinim (Bava Beccaris pojawił się ostatnio nawet w kontekście [propozycji – przyp. red.] ostrzelania protestów przeciwko Green Pass[41]).

A w moim podręczniku do historii po Bava Beccarisie pojawia się Gaetano Bresci[42]...

3. Faza nihilistyczna

Ostatnia kwestia, o której mówi nam operacja Sibilla, jest nieodłączna od tego, co w „Vetriolo” zostało nazwane „fazą nihilistyczną”. Moim zdaniem wiąże się ona z dwoma rodzajami problemów.

Pierwszy jest nierozerwalnie związany z coraz większą wrogością, z jaką obecnie masowo postrzegana jest nauka. Bakunin przepowiedział tę degenerację już 150 lat temu. Łącząc ideę państwa z ideą Boga – i zauważając, że każda władza państwowa potrzebuje aparatu ideologiczno-religijnego – Bakunin przewidział, że w momencie pełnego rozwoju państwa burżuazyjnego nowymi kapłanami staną się naukowcy.

Należy pamiętać, że Bakunin nie sprzeciwia się samej nauce – tak jakby miała ona jakiś subiektywny żywioł – a powołaniu naukowców na duchownych. Oznacza to, że kwestią dla Bakuninowi nie jest antynaukowość, tylko społeczny problem ideologicznego – a nie tylko mechanistycznego – rozwarstwienia klas społecznych.

Naukowy kler, jak każdy kler, ma swoje obrzędy i tajemnice, jego język mami i wyklucza, i złożony jest z wykluczających masy próżnych idiotyzmów.

Dziś proroctwo Bakunina się spełniło i miliony proletariuszy na całym świecie wychodzą na ulice przeciwko nowym „skrybom”. Jeśli nawet w najbardziej cywilizowanej Holandii widzimy jak policja strzela do demonstrantów, to znaczy, że dzieje się coś potężnego.

Wielkość gestu Alfredo polega na tym, że w niemiłosiernie klarowny sposób zidentyfikował sprzeczność naszego stulecia: walkę między wyzyskiwanymi a nowym duchowieństwem, które chce przeprojektować świat tak, aby porządek panów stał się nieodwracalny. W czasach, w których wszyscy jesteśmy obarczani odpowiedzialnością, Alfredo „redystrybuuje” część tej odpowiedzialności.

Drugi rodzaj problemów, które kwestionuje faza nihilizmu, polega na wymazaniu walki klas. Dokonano prawdziwego i rzetelnego wykorzenienia tej walki, zarówno w praktyce jak i w kulturze. Nienawiść klasowa jest wielkim nieobecnym naszych czasów.

Faza nihilistyczna polega więc na powrocie stłumionej nienawiści klasowej w symptomatycznych, krasowych[43], irracjonalnych formach. Kpienie z tej irracjonalności, ponieważ wkurzone osoby nie czczą nauki tak, jak przewidują kościoły marksistowskie, lub dlatego, że nie trzymają się podręcznika idealnego zielono-różowego działacza „new left”, oznacza niezrozumienie natury fazy nihilizmu.

Wręcz przeciwnie, mitowi nauki musimy przeciwstawić mit rewolucji społecznej i wprowadzić w fazę nihilizmu tę radykalną negatywność, którą jest mściwa anarchia.

Niestety, w operacji Sibilla musimy również uznać pewną „punktualność”. Dawno już minęły „długie lata”[44] kiedy wydawało się, że historia nosiła siedmiomilowe buty. Jestem jednak przekonany, że takie operacje nie mają szans powodzenia. Bardzo podoba mi się poniższe zdanie z Platformy:

„Anarchizm nie wywodzi się z abstrakcyjnej refleksji intelektualistów lub filozofów, ale bezpośrednio z walki robotników przeciw kapitalizmowi, z potrzeby wolności robotników, z aspiracji do wolności i równości”[45].

Ponieważ anarchia jest ideą immanentną dla wyzyskiwanych, aby ją zamknąć, nie wystarczą kraty. Nie wystarczy, że zamknie się gazety. Nieuchronnie, z gniewu, niewypowiedziana Idea powstanie niczym feniks.

Wreszcie, skoro mówimy o „zbrodniach opinii” (sformułowanie sędziego śledczego, sic!), jesteśmy wezwani do odpowiedzenia na pytanie: co to znaczy myśleć?

Myśleć znaczy negować. Jak powiedział Spinoza, każda afirmacja jest negacją[46]. W naszych językach prawie niemożliwym jest złożenie jakiegokolwiek zdania, które nie zawiera przeczenia. Myśl powstaje więc jako negacja bytu, jako negacja tego-co-jest, Państwa[47]. Ludzie zawsze negowali rzeczywistość, którą uważali za nie do zniesienia[48].

Jest tylko jedna istota, która nigdy nie zaprzecza: maszyna. Maszyna jest „istotą pozytywną”, my jesteśmy bytami negatywnymi. Mamy w sobie rozdźwięk między sobą a naturą, między sobą a historią, między sobą a Państwem. To właśnie dlatego inteligentne maszyny nie będą nigdy istnieć, cokolwiek by ludzie nie powiedzieli. Jedyną inteligentną maszyną jest ta, która się wyłącza. Bo tylko ci, którzy negują samych siebie, ci, którzy „strajkują”, mają godność intelektu.

Jak głosi odrażające motto karabinierów, „bądź posłuszny milcząc”[49]. Posłuszeństwo jest nieme, to negacja tworzy język. Jeśli o mnie chodzi, nie będziecie mogli mnie uciszyć: jestem proletariuszem, jestem anarchistą, jestem insurekcjonistą i nigdy nie cofnę się o krok.

Michele Fabiani
anarchista z Sibillini[50]


Zrzućcie maski!

Chciałbym zacząć od zacytowania mowy sądowej towarzysza, którego bardzo lubię.

Procesy zawsze były jednym z naszych najlepszych środków propagandy. A ławy oskarżonych zawsze były najskuteczniejszym i, pozwolę sobie powiedzieć, najbardziej chwalebnym z gremiów[51].

Są to słowa Errico Malatesty z rozprawy, która odbyła się 29 lipca 1921 r. w sądzie w Mediolanie. Malatesta, wraz z innymi anarchistami i związkowcami, został oskarżony o bycie jednym z inicjatorów – również za pośrednictwem anarchistycznej gazety „Umanità Nova” – rewolucyjnego okresu tak zwanego „biennio rosso” [„czerwonego dwulecia”]. I to być może powinno przypomnieć o czymś pani doktor Comodi.

Pomimo dumnej i nieskruszonej postawy podejrzanych (podczas innego przesłuchania, 27 lipca, Malatesta oświadczył: „Panowie przysięgli! Jestem skazanym przestępcą, historia moich relacji z władzami jest długa i nudna” oraz „powiedzieć wam, że przyznaję się do walki klasowej, to jak powiedzieć wam, że przyznaję się do trzęsienia ziemi i zorzy polarnej”[52]) wszyscy towarzysze zostali uniewinnieni.

Zróbmy mały krok naprzód. Jest rok 1923, dwa lata później; Mussolini jest już głową rządu i jesteśmy w sądzie w Rzymie. Na ławie oskarżonych zasiadają przywódcy partii komunistycznej. Tutaj również podejrzani przyjmują zuchwałą postawę wobec sędziów i burżuazyjnego wymiaru sprawiedliwości, deklarując, że są ruchem rewolucyjnym, a nie stowarzyszeniem przestępczym, że w związku z tym ich postępowanie nigdy nie będzie miało wymiaru sądowego i dlatego odmawiają odwołania się do „abstrakcji pustego liberalizmu w naszym prawie do bycia oszczędzonymi”, powtarzając to, co w swoim złożonym w sądzie oświadczeniu przekazał Bordiga[53]. Po raz kolejny jednak wszyscy zostali uniewinnieni.

Wspominam o tych dwóch, że tak powiem, bardzo odległych „precedensach”, ponieważ chcę ustanowić pewną koncepcję. Specjalne Trybunały faszystowskie zrodziły się na poziomie ściśle sądowym właśnie jako instrument do zapobiegania innym uniewinnieniom tego typu. Istnieją historyczne momenty, w których wojna między klasami zmusza sądownictwo do użycia narzędzi, które, uwolnione od dialektyki procesowej, mogą od razu przejść do likwidacji określonego i zadeklarowanego wroga bez przechodzenia przez zwykłe postępowanie.

Nie lubię narzekać ani wyolbrzymiać. Nie zamierzam więc powiedzieć, że żyjemy w faszyzmie lub że to, co chcecie wobec mnie zastosować, jest środkiem typu faszystowskiego. Co więcej, środki zapobiegawcze są znacznie starsze, sięgają Ustaw Antyanarchistycznych [Leggi Antianarchiche] – nazwa wymowna jak zwykle – rządu Crispiego z lipca 1894 roku. Trzy ustawy, które, kolejno, zwiększyły kary za posiadanie materiałów wybuchowych, spenalizowały podżeganie do popełnienia przestępstwa i jego apologię za pośrednictwem prasy, a wreszcie zawierały też nowy rozdział „Środki bezpieczeństwa publicznego” (zamknięcie, przymusowe miejsce zamieszkania, przymusowy pobyt).

Jak dr Comodi dobrze wie – po tym jak usilnie starała się usunąć je z obiegu – w anarchistycznym czasopiśmie „Vetriolo” napisaliśmy, że to, do czego zmierzamy, to autorytarny zwrot w nowej formie. Jedną z cech autorytarnego reżimu nowego tysiąclecia jest wielobiegunowy, pluralistyczny charakter jego formy politycznej. Nie ma jednej partii u władzy i można głosować na kogo się chce tak długo, jak polityki strukturalne dotyczące wojny, rzezi społecznej i represji pozostają niezmienne.

Nowy autorytaryzm nie ma charakteru politycznego, ale jest wynikiem dominacji rozumu technicznego, tak że są to w zasadzie rządy rządzi algorytmicznej a konieczności; dobrowolna, subiektywna i stronnicza organizacja polityczna nie może wytrącić go z równowagi. Od ponad roku wymaga się od biednych klas wielkich poświęceń dla wojny cywilizacyjnej przeciwko autokracji, ale nie dostrzegamy, że z każdym mijającym dniem nasze społeczeństwo coraz bardziej przypomina Rosję Putina. W tym przełomowym momencie historii, ten typ państwa jest po prostu obiektywnie rzecz biorąc organizmem, który wyewoluował w sposób najbardziej odpowiedni do stawienia czoła wyzwaniom kryzysów generowanych przez kapitalizm.

Nowy autorytaryzm nie jest zatem faszystowski, nie ma reżimu partyjnego i przywódcy, Duce, który nim kieruje. Wręcz przeciwnie, jest bezosobowy i przenika różne rządy i autonomiczne władze państwa. W sferze ściśle represyjnej, jego czoło reprezentuje podporządkowanie sobie aparatów policji politycznej sferze antymafijnej. Warto zauważyć, że człowiek najbardziej odpowiedzialny za to represyjne arcydzieło jest dziś opozycyjnym parlamentarzystą, a mianowicie pochodzi z Ruchu 5 Gwiazd [MoVimento 5 Stelle, włoska partia polityczna głosząca hasła antykorupcyjne, ekologiczne, eurosceptyczne, a także promujące demokrację bezpośrednią – przyp. red.].

Najbardziej sensacyjnym przypadkiem w tym wolnościobójczym delirium jest bez wątpienia pierwsze w historii przeniesienie do 41 bis anarchisty z zeszłego roku; sprawa, która trafiła na pierwsze strony gazet dzięki heroicznej walce Alfredo Cospito, który prowadził strajk głodowy przez sześć miesięcy, oraz ruchowi solidarności, która została wyrażona we Włoszech i za granicą.

Na swój sposób dzisiejsze postępowanie jest dzieckiem tej samej logiki. Raport, na podstawie którego prokuratura wnioskuje o zastosowanie wobec mnie specjalnego nadzoru, pochodzi z dochodzenia przeprowadzonego przez Guardia di Finanza [wyspecjalizowana włoska policja podległa Ministerstwu Gospodarki i Finansów, zajmująca się zwalczaniem przestępstw gospodarczych oraz pełniąca funkcję straży celnej – przyp. red.] w 2021 r. w ramach regularnej działalności mającej na celu wyłowienie niektórych podmiotów, do których można zastosować środki zapobiegawcze przeciwko mafii. Rozminięcie się kompetencji, które prowadzi do prawdziwego paradoksu, tak że dochodzimy do punktu, w którym Ministerstwo Finansów poświęca czas i pieniądze nie na ściganie mafiosów i osób uchylających się od płacenia podatków (jak chciałaby transmitowana na wszystkich kanałach ideologiczna dezinformacja), nigdy nie odaważając się naruszyć, nawet nieśmiało, dumy bogatych panów, ale prosząc o zastosowanie antymafijnego środka zapobiegawczego wobec robotnika-anarchisty, który zarabia 450 euro miesięcznie.

Po tym, jak inne ścieżki, okazały się dla nich porażką, dopiero dziś prokurator wyciąga ten dwuletni raport. Nie mogąc aresztować mnie za podżeganie do popełniania przestępstw, nie mogąc zamknąć ust anarchistycznej gazecie „Vetriolo” za pośrednictwem systemu sądowego, w kontekście wojny i ofiar, które mogłyby pobudzić niezadowolenie ludności, w następstwie zakłócenia porządku publicznego spowodowanego walką w solidarności z Alfredo Cospito, prokuratura w Perugii starała się uzyskać od policji to, czego nie mogła uzyskać za pomocą zwykłych instrumentów. Wniosek można złożyć w najzimniejszy, najbardziej techniczny i bezstronny sposób, ale mówimy o tych przestępstwach – prasie, podżeganiu – i mówimy o tych środkach – dozór policyjny, środkach zapobiegawczych; Crispi i Mussolini w skrócie. Każdy wybiera historię, której chce być spadkobiercą – ja dawno już dokonałem wyboru.

Podobnie jak w przypadku procesów z 1921 i 1923 r., o których wspomniałem (historyczna tragedia faktycznie powtarza się jako farsa!), to, z czym eksperymentują prokuratury w wielu częściach Włoch, wystosowując niezliczoną ilość wniosków o specjalny nadzór nad tyloma anarchistami, to próba znalezienia gruntu, na którym można dać upust niepowodzeniom śledczym. Gruntu, na którym cichy pakt instytucjonalny obiecuje zlikwidować opozycję społeczną bez gwarancji przyznawanych zazwyczaj w zwykłych procesach.

Dystopijną cechą specjalnego nadzoru jest to, że nie ma on zastosowania do rejestrów karnych, ale do rejestrów policyjnych. To znaczy do podejrzeń. A ponieważ subiektywny przywilej podejrzewania należy do podejrzewającego, jak podejrzany może mieć tu cokolwiek do zakwestionowania? Dystopia u władzy.

Więc jeśli tak się sprawy mają, to równie dobrze mogę zrezygnować z obrony. W rzeczywistości chciałbym powiedzieć, że jestem dumny z tego, że w ciągu mojego 36-letniego życia zebrałem tak wiele podejrzeń na swój temat. Jestem leniwym pracownikiem z dyplomem z filozofii, znam nędzę pracy najemnej i mam intelektualne narzędzia do krytyki społecznej. Jeśli więc stałem się zaprzysięgłym wrogiem obecnej organizacji społecznej, to z pewnością stało się to w pełnym posiadaniu moich zdolności osądu.

Ponieważ uważam się za intelektualnie uczciwą osobę, jedyną rzeczą, o którą proszę, jest traktowanie mnie z taką samą szczerością, z jaką zawsze zwracam się do moich rozmówców, nawet moich wrogów. To, co jest naprawdę nie do przyjęcia, to usunięcie ideologicznego charakteru dzisiejszych obrad.

Mówię to z ogromnym szacunkiem dla każdego, kto zaprzecza reżimowi własności prywatnej, ale nie jestem kleptomanem: jestem anarchistą.

Zrzućcie maski!

Jedyną rzeczą, o której tak naprawdę dziś dyskutujemy, jest zapobieganie mojej „politycznej” bojowości.

Specjalny nadzór nie jest po to, by uniemożliwić mi kradzież srebrnych sztućców z mieszkania obok, ale po to, by uniemożliwić mi pójście na demonstrację, uczestniczenie w zgromadzeniach i debatach, prezentowanie książek i uczestniczenie w spotkaniach innych autorów, wolność wzięcia udziału w pikiecie w nocy lub wywieszenia transparentu z mostu w proteście przeciwko kolejnej masakrze w więzieniu (w rzeczywistości lista jest pełna art. 18 TULPS [Ujednoliconej ustawy o bezpieczeństwie publicznym – przyp. red.], art. 414 kodeksu karnego i tym podobnych).

Mówiłem, że nie mamy do czynienia z faszyzmem, ale z nowym rodzajem autorytaryzmu. I rzeczywiście jest jeszcze jedna bardzo ważna różnica między naszym kodeksem karnym a faszystowskim. Minister Rocco, autor wciąż obowiązującego kodeksu karnego, wydaje się być nieugięty w jednej kwestii: odrzucenia jakiejkolwiek formy nagrody za skruchę. Z jego punktu widzenia zdrada jest czynem nie do pogodzenia z wartościami faszyzmu. W tej kwestii dzisiejsza demokracja wydaje się jeszcze bardziej niemoralna, bo rozwinęła system tortur karnych, który jest fabryką skruszonych, sprzedawczyków i zdrajców. Do tego stopnia, że dziś mafiosi, którzy rozpuszczali dzieci w kwasie, są wolni (ponieważ wysłali kogoś innego do więzienia), a anarchista Alfredo Cospito ma 41 bis. Przypomina to raczej system inkwizycji, którego głównym celem było nie tyle palenie ludzi na stosie, co zmuszanie ich do skruchy, by ocalić ich dusze przed piekłem. Być może prawdą jest, że droga do piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami – z czego moje są [dobre] do tego stopnia, że nie zamierzam niczego żałować.

Jeśli zostanę objęty specjalnym nadzorem, nie będę narzekał, ponieważ będę w dobrym towarzystwie wielu towarzyszy, których bardzo szanuję – a wielu innych, zbyt wielu, cierpi gorzej. W swoim życiu nigdy nie kierowałem się własnym interesem – w przeciwnym razie dokonałbym zupełnie innych wyborów – a raczej silnym poczuciem sprawiedliwości. Mam to szczęście, że mogę spać spokojnie. Jak to mówią, mam dar snu sprawiedliwych. I jeśli w nadchodzących latach mój sen będzie zakłócany przez sumiennych funkcjonariuszy policji, którzy będą przychodzić by sprawdzić, czy jestem w domu w nocy, to nic nie szkodzi. Będzie to oznaczało, że jak tylko będę mógł, zacznę śnić od nowa od miejsca, w którym mi przerwano.

To, co nigdy się nie zmieni, to kim jestem. To wasza rzecz, by mnie za to potępiać. Jestem proletariuszem, jestem anarchistą, jestem insurekcjonistą i nigdy się nie cofnę.

Wolność!

[1] W tym miejscu autor przedstawia swój specyficzny opis heglowskiej triady procesu dialektycznego jako abstrakcję (astrazione), uszczegółowienie (particolarizzazione) i syntezę (sintesi). Jest to poniekąd pomieszanie schematów. Idąc po kolei, z jednej strony, Fabiani pisze o „abstrakcji”, która jest w zasadzie początkiem prawidłowej heglowskiej triady, „abstrakcja – negacja – konkret”. Z drugiej strony, pojawia się termin „uszczegółowienie” nawiązujący najprawdopodobniej do „szczególności” (Einzelheit), czyli drugiego momentu heglowskiej teorii „subiektywnego bądź formalnego pojęcia” z Nauki logiki. W dużym skrócie szczegółowość jest tym, „co sprowadza dane pojęcie [daną abstrakcję] do rzeczywistości” (A. Jochlik, Czym dla Hegla jest pojęcie, pozorność i zjawisko?, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Philosophica” 25/2012, s. 83). Natomiast wyrażenie „synteza” Fabiani zapożycza ze stereotypowego opisu dialektyki jako „tezy – antytezy – syntezy”, którego Hegel nigdy nie stosował i który wprowadził tuż po jego śmierci Heinrich Moritz Chalybäus (tamże, s. 85, przyp. 11). W dużym skrócie w dialektycznej triadzie chodzi o wzięcie abstrakcji, czyli danego intuicyjnego pojęcia, subiektywnej perspektywy, i skonfrontowanie jej w akcie negacji z czymś rzeczywistym, aby następnie uzyskać określoność (Bestimmte), konkretne pojęcie łączące rzeczywistość z teorią, szczegółowość z ogólnością, subiektywność z obiektywnością. Artur Jochlik jako przykład takiej dialektyki podaje następujące przejście: 1) abstrakcyjne (puste) pojęcie wolności, 2) szczególna realizacja wolności amerykańskich niewolników wobec swoich panów, 3) określenie pojęcia wolności niewolników w Proklamacji Emancypacyjnej (tamże, s. 83–84).

[2] W zasadzie ten pogląd autora nie musi się wiązać od razu z porzuceniem Hegla. Chociażby Alexandre Kojève, jeden z najbardziej znanych interpretatorów tego filozofa, twierdził, iż dialektyka jest po prostu nauką o strukturze myślenia jako takiego. A. Kojève, Czym jest dialektyka?, tłum. C. Wodziński, „Kronos” 3/2009, s. 84.

[3] Chodzi o artykuł La fine dell’era moderna [Koniec nowoczesnej epoki], który niestety nie został nigdzie zarchiwizowany przed zamknięciem strony.

[4] Oskarżenie Marksa o powielanie ograniczeń idealistycznego myślenia w ostatnich latach stało się szczególnie aktualne w ramach zestawiania autora Kapitału z Heglem, którego filozofowie tacy jak Slavoj Žižek albo Todd McGowan uznają za miejscami bardziej materialistycznego niż Marks. Zob.: B. Wójcik, Wojna i motłoch. Sprzeczności nowoczesne w filozofii Hegla, Universitas / Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2022, s. 638–639, 641, 670–675, 725–726.

[5] W oryginale: confindustria, być może nawiązanie do nazwy włoskiej organizacja pracodawców i przemysłowców Confindustria, czyli Confederazione Generale dell' Industria Italiana (Powszechna Konfederacja Przemysłu Włoskiego).

[6] Jak pisał Hegel w Fenomenologii ducha, „Prawda jest całością”, a „Prawdziwą postacią, w jakiej istnieje [existiert] prawda, może być tylko jej naukowy system”. G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, tłum. Ś.F. Nowicki, Aletheia, Warszawa 2010, s. 23, 15.

[7] Nie chodzi jedynie o przeciwstawianie się klasizmowi, ale istnieniu klas jako takich.

[8] M. Bakunin, Reakcja w Niemczech, [w:] Pisma wybrane. Tom I, red. H. Temkinowa, Książka i Wiedza, Warszawa 1965, s. 156.

[9] Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 330.

[10] Włoska przepustka covidowa, wewnętrzny paszport covidowy.

[11] „W czwartek 11 listopada [2021 roku] o świcie rozpoczęła się akcja „Sibilla”, koordynowana przez prokuratorów z Perugii (prokurator Manuela Comodi) i Mediolanu (prokurator Alberto Nobili), w wyniku której przeszukano niektóre towarzyszki i towarzyszy w różnych włoskich miastach. To karabinierzy ROS [Raggruppamento Operativo Speciale – Specjalna Grupa Operacyjna] (pod dowództwem generała Pasquale Angelosanto) przeprowadzili działania zarządzone przez sędziego śledczego Valerio D'Andria, w ramach których dotarto do 6 anarchistycznych towarzyszek i towarzyszy z nakazem zastosowania środków zapobiegawczych oraz podejrzeniami o podżeganie do poważnych przestępstw mających na celu terroryzm oraz obalenie porządku demokratycznego. Śledztwo opiera się na 5-letnim dochodzeniu związanym z publikacją anarchistycznej nieregularnej gazety „Vetriolo”, która zawsze krytykowała państwo i system kapitalistyczny, dostarczając celnych analiz i oddając głos anarchistycznym więźniom poprzez publikację ich pism [w tym Alfredo Cospito]. Początkowe oskarżenie o działalność wywrotową zostało zredukowane na mocy decyzji sędziego śledczego […]. Oprócz redagowania gazety „Vetriolo” czyny będące przedmiotem oskarżenia miały polegać również na tworzeniu napisów na murach, w obu przypadkach jawnie sprzecznych z instytucjami i władzą gospodarczą. Wśród wyroków znalazły się także te za solidarność z zatrzymanymi na początku pandemii. Krótko mówiąc, po raz kolejny próbuje się ukarać idee, uwięzić umysły. […] Poważne zarzuty dotyczyły także 34-letniego Michele Fabiani’ego ze Spoleto [autora powyższego tekstu]. Został aresztowany i osadzony w areszcie domowym. Dokładnie tak, ponieważ „Circolaccio Anarchico” [Kółko Anarchistyczne] znalazło się pod lupą karabinierów ROS. Mówimy o małym lokalu, w którym spotykają anarchistyczne dzieciaki, w tym Fabiani. Kwatera główna, która nie była „tajna”, bo na szczęście mamy demokrację i bycie anarchistą nie jest i nie powinno być przestępstwem. Dlatego Michele Fabiani miałby podżegać do terroryzmu w celu obalenia porządku demokratycznego. W jaki sposób? Poprzez artykuły w czasopiśmie „Vetriolo” oraz napisy, które pojawiły się na murach Spoleto” (Żródło: https://www.osservatoriorepressione.info/ennesimo-teorema-accusatorio-gli-anarchici/). Operacja „Sibilla” uderzyła między innymi w wydawnictwo Edizioni Monte Bove, które wydało obszerny wywiad z Alfredo Cospito pt. Quale internazionale? (Jaka międzynarodówka?) i które w wyniku interwencji karabinierów utraciło m.in. wszystkie komputery. Wydawcy twierdzą, że to właśnie wydawanie tekstów Cospito, więzionego w ramach zaostrzonego reżimu 41bis, stanowi dla Włoskich władz największy problem. Warto jeszcze dodać, że Włoskie służby zablokowały dostęp do szeregu witryn anarchistycznych, które od teraz są dostępne we Włoszech jedynie poprzez VPN albo TOR.

[12] W oryginale: desolidarizzazione.

[13] Raggruppamento Operativo Speciale – Specjalna Grupa Operacyjna włoskich karabinierów.

[14] „Vetriolo” (wł. „Jad” albo „Witriol”, czyli stężony kwas siarkowy), czasopismo anarchistyczne wydawane m.in. przez Michele Fabianiego. Ostatni 7. numer ukazał się latem 2022 roku. Wcześniej, w ramach operacji „Sibilla”, Fabiani został aresztowany pod zarzutem „podburzania przeciwko porządkowi demokratycznemu” na jego łamach. Czasopismo zasłynęło publikacją podzielonego na trzy części wywiadu z uwięzionym Alfredo Cospito, pt. Quale internazionale?, który został następnie wydany w formie książkowej przez Edizioni Monte Bove.

[15] Alfredo Cospito, Quale internazionale? [Jaka międzynarodówka?], Edizioni Monte Bove, Spoleto 2021 i 2022. Wspomniany wywiad z Cospito wydany w formie książkowej: najpierw w kwietniu 2021 roku, a później w drugim wydaniu z grudnia 2022 roku, w akcie solidarności z Cospito, który w październiku podjął strajk głodowy trwający 180 dni. Angielskie tłumaczenie wywiadu: http://library.lol/main/EC1CD0D51335D57BADFA2D8C826883AE.

[16] Różni autorzy, Mio caro padrone domani ti sparo. Cent’anni di odio di classe [Drogi szefie, jutro cię zastrzelę. Sto lat nienawiści klasowej, Edizioni Monte Bovi, Spoleto 2018. Zbiór tekstów, który osoby wydawnicze opisują w następujących słowach: „Od Ravachola do Federazione Anarchica Informale, od van der Lubbego do Mario Galesiego, przez Errico Malatestę i Belgrado Pedriniego. Święci mistrzowie doktryn, wszystkich doktryn, będą przerażeni. Ta broszura nie ma i nie może mieć żadnej ideologicznej spójności. Na tych stronach zebrano sześć pism prowokacji, «podżegania», rewolucyjnego gniewu. Pisma te pochodzą z ponad stu lat historycznego siewu klas wyzyskiwanych i zostały opatrzone krótkim krytycznym wstępem. Lata 70. i 80. zostały celowo pominięte – są zbyt oczywiste, a jednocześnie zbyt złożone dla świeżych i spontanicznych celów tego zbioru”.

[17] Łac. potępienie pamięci – zjawisko oznaczające usunięcia z dokumentów, pomników i innych świadectw kultury materialnej imion, nazw i wizerunków osób oraz wydarzeń skazanych na zapomnienie.

[18] Autor odwołuje się zapewne do tezy II z O pojęciu historii Benjamina: „[…] w wyobrażeniu szczęścia nieuchronnie pobrzmiewa wyobrażenie zbawienia. Tak samo jest z wyobrażeniem przeszłości, które historia czyni własną sprawą. Przeszłość niesie w sobie sekretny wskaźnik, który odsyła ją ku zbawieniu. Czy bowiem nas samych nie owiewa podmuch powietrza, które otaczało tych, co żyli wcześniej? Czy w głosach, których nasłuchujemy, nie pobrzmiewa echo tych, co dziś już zamilkły? Czy kobiety, o których względy zabiegamy, nie mają sióstr, których już nie znały? Jeśli tak, to istnieje tajemna umowa między minionymi pokoleniami a naszą generacją. Byliśmy więc oczekiwani na ziemi. A zatem, jak każdemu pokoleniu przed nami, dana jest nam słaba mesjańska siła, do której przeszłość zgłasza roszczenia. Roszczeń tych nie sposób oddalić tak łatwo. Materialista historyczny wie o tym”. W. Benjamin, O pojęciu historii, [w:] Konstelacje. Wybór tekstów, tłum. A. Lipszyc, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012, s. 311–312 (teza II).

[19] Diogenes Laertios, Żywoty..., s. 331.

[20] Carlo „Carletto” Mazzone (ur. 1937), włoski piłkarz i trener.

[21] Raffaele Cantone (ur. 1963), prokurator okręgu Perugia, dyrektor Autorità nazionale anticorruzione (Krajowy Urząd Antykorupcyjny), znany z prowadzenia postępowań przeciwko organizacji przestępczej Camorra.

[22] Chodzi o Consiglio superiore della magistratura, czyli Najwyższą Radę Sądownictwa.

[23] W oryginale: europeisti, czyli członkowie włoskiej proeuropejskiej partię Europeisti.

[24] W oryginale: liberisti, czyli zwolennicy leseferystycznego liberalizmu lub libertarianizmu. Ich nazwa pochodzi od terminu liberismo utworzonego przez filozofia Benedetto Croce, który to termin następnie służył do odróżniania skrajnie wolnorynkowych liberałów od klasycznych liberałów socjalnych.

[25] Matteo Renzi (ur. 1975), włoski polityk, do 2019 lider Partito Democratico (Partii Demokratycznej) reprezentującej socjaldemokrację oraz lewicę chrześcijańską, którą opuścił aby zostać liderem nowej liberalnej partii Italia Viva.

[26] Mario Monti (ur. 1943), włoski ekonomista i polityk, komisarz Unii Europejskiej w latach 1995–2004, dożywotni senator Republiki Włoskiej, w latach 2011–2013 premier Włoch. Twórca i lider powstałego w 2013 roku ugrupowania Scelta Civica (Wybór Obywatelski), które przez sześć lat istnienia przechodziło liczne rozłamy i odpływy posłów do innych partii.

[27] Manuela Comodi (ur. 1961), prokurator okręgu Perugia, w 2021 roku zaangażowana w koordynowanie operacji „Sibilla” (patrz: przypis 4.).

[28] Chodzi o klub anarchistyczny w miejscowości Spoleto, z której pochodzi Fabiani. Circolaccio Anarchico można by przetłumaczyć dosłownie jako „Koliszcze Anarchistyczne” (circolaccio to pejoratywne zgrubienie słowa circolo, czyli „koło”).

[29] W oryginale kolejno: vittimismo – od włoskiego vittima, czyli „ofiara”, dosłownie: „ofiaryzm” – oraz innocentismo – podobny zabieg językowy, tylko, że utworzony ze słowa innocente, czyli „niewinny”.

[30] Za Wikipedią: „Kolej linowa Stresa – Mottarone – dwuodcinkowa gondolowa kolej linowa we Włoszech, łącząca miejscowość turystyczną Stresa (Piemont) ze szczytem Mottarone (Alpy Pennińskie), poprzez stację pośrednią Alpino. Otwarta 1 sierpnia 1970, a zamknięta 23 maja 2021. […] W niedzielę, 23 maja 2021 (Zielone Świątki), o godzinie 12:22 jeden z wagonów kolei (nr 3) spadł na ziemię z wysokości ponad 20 metrów, około 100 metrów od stacji górnej, powodując czternaście zgonów wśród piętnastu pasażerów w wieku od dwóch do 81 lat (8 Włochów, 5 Izraelczyków i 1 Irańczyk)” (Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_linowa_Stresa_-_Mottarone).

[31] Jak podaje Rai News w materiale z 25.05.2023, „Według danych BHP związków zawodowych w zeszłym roku w wypadkach przy pracy zginęło 1500 osób, a w pierwszych miesiącach 2023 roku są już setki zabitych, a nawet dzisiaj odnotowano bardzo pesymistyczny bilans: pięciu pracowników zginęło, trzech w Lombardii, z czego jeden podczas pierwszego dnia w agencji, czwarty na Sardynii i piąty w Kalabrii. Wzburzenie i złość ze strony związków: Cub [La Confederazione Unitaria di Base] wskazuje na prekaryzację i wzywa do «prawdziwych» kontroli i usankcjonowania przestępstwa «morderstwa w pracy», CGIL [Confederazione Generale Italiana del Lavoro] domaga się «natychmiastowych interwencji, a nie tylko słów: to ciągła wojna»” (Źródło: https://www.rainews.it/articoli/2023/05/oggi-in-italia-cinque-morti-sul-lavoro-per-uno-era-il-primo-giorno-73216bad-68b8-4a4b-aa23-bead2e78432a.html).

[32] „We Włoszech 18 czerwca 2021 r. 37-letni Adil Belakhdim został zabity przed centrum dystrybucyjnym Lidla w Biandrate w północnych Włoszech. On i 25 innych pracowników logistyki zrzeszonych w związku protestowało przeciwko złym warunkom pracy przed wejściem do magazynu. Kierowca ciężarówki zewnętrznego dostawcy, który próbował opuścić magazyn, przejechał przez kordon pikietujących, którzy blokowali bramę. Pojazd uderzył w Belachdima i ciągnął go przez kilka metrów. Adil zginął, a dwóch innych demonstrantów, również potrąconych przez ciężarówkę, odniosło niewielkie obrażenia” (Źródło: https://www.globalrightsindex.org/en/2022/violations/murders).

[33] „Kodeks Rocco” (Codice Rocco) to zwyczajowa nazwa, którą określa się włoski kodeks karny (Codice penale). Pochodzi ona od nazwiska włoskiego prawnika i profesora prawa karnego, Arturo Rocco (1876-1942), pod którego kierunkiem został sporządzony kodeks. Co więcej podpisał go jego starszy brat, minister sprawiedliwości Alfredo Rocco, w 1930 roku. Kodeks ten funkcjonuje do dziś, aczkolwiek został poddany gruntownym zmianom – głównie pod kątem usuwania z niego wpływów faszystowskich. Przywoływany przez autora artykuł 270 znajdował swoje zastosowanie w bronieniu „osobowości państwa” (la personalità dello Stato) na wielu etapach historii walki klasowej we Włoszech – począwszy od prześladowania komunistów za rządów Mussoliniego, poprzez walkę z autonomią robotniczą podczas Lat Ołowiu (Anni di plombio), tj. od lat 60. do 80., aż po współczesną walkę z różnymi organizacjami, którym przylepia się łatkę „terroryzmu” albo „organizacji wywrotowych”. Artykuł 270 jest zatytułowany właśnie „Organizacje wywrotowe” (Associazioni sovversive) i brzmi następująco: „Kto popiera, zakłada, organizuje lub kieruje zrzeszeniami mającymi na celu i zdolnymi do gwałtownego obalenia porządku gospodarczego lub społecznego ustanowionego w państwie albo brutalnego zniesienia porządku politycznego i prawnego państwa na jego terytorium, podlega karze pozbawienia wolności od lat 5 do 10 lat. Kto uczestniczy w zrzeszeniach, o których mowa w akapicie pierwszym, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat trzech. Kary zaostrza się dla tych, którzy odtwarzają, nawet pod fałszywą nazwą lub w symulowanej formie, stowarzyszenia, o których mowa w akapicie pierwszym, których rozwiązanie zostało zarządzone”. W oryginalnej wersji z 1930 roku jest mowa o stowarzyszeniach mających „na celu ustanowienie przemocą dyktatury jednej klasy społecznej nad innymi lub brutalne stłumienie jakiejś klasy społecznej albo jakiekolwiek inne brutalne obalenie porządku ekonomiczno-społecznego ustanowionego w państwie”. Warto dodać, że artykuł 270 jest poniekąd odpowiednikiem polskiego niesławnego artykułu 256 Kodeksu Karnego, a szczególnie w jego znowelizowanej formie, która ma obowiązywać od października 2023 roku. Nowy paragraf 1a głosi, iż karze pozbawienia wolności do lat 3 podlega również osoba, która „propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne” [podkreślenie moje]. Potencjalne konsekwencje wejścia takiego zapisu w życie osoby czytające niniejszy tekst mogą sobie już dopowiedzieć same…

[34] „Nienawiść klasowa” (odio di classe) to utarte wyrażenie we włoskiej polityce. Liberałowie i faszyści stosują je do demonizowania lewicy i anarchistów, podczas gdy ci drudzy często używają go w sensie pozytywnym, jako warunek skutecznej walki klasowej. Na przykład włoski filozof i historyk, Benedetto Croce, pisał o „dogmacie nienawiści klasowej”, który miał pojawić się na przełomie XIX oraz XX wieku i „który miał zostać wprowadzony, utrzymany i zaostrzony wśród robotników i chłopów” (B. Croce, Storia d’Italia dal 1871 al 1915, Laterza, Roma-Bari 1973, s. 162). Koncepcja nienawiści klasowej pojawia się chociażby w teorii włoskiego operaismo, a konkretnie w pismach Mario Trontiego. W jego Operai e capitale (Robotnicy i kapitał) czytamy: „Oparta na kapitale całość może być zrozumiana tylko z [perspektywy] części. Wiedza jest połączona z walką. Ten naprawdę wie, kto naprawdę nienawidzi. To dlatego klasa robotnicza może wiedzieć o wszystkim i posiadać wszystko z kapitału: ponieważ jako kapitał jest nawet swoim własnym wrogiem”; „Bez nienawiści klasowej nie da się nic zrobić: ani opracować teorii, ani praktycznej organizacji. Tylko z czysto robotniczego punktu widzenia cały ruch produkcji kapitalistycznej może być zrozumiany i wykorzystywany jako szczególny moment rewolucji robotniczej. Tylko jednostronność w nauce i w walce otwiera drogę do zrozumienia całości i jednocześnie do jej zniszczenia” (M. Tronti, Operai e capitale, DeriveApprodi, Roma 2006, s. 10, 82). O roli nienawiści w walce klasowej pisał już Walter Benjamin w XII tezie wspomnianego tekstu O pojęciu historii, gdzie w następujących słowach krytykował on socjaldemokrację: „Z upodobaniem obsadziła klasę robotniczą w roli zbawicielki przyszłych pokoleń. Pozbawiła ją tym samym jej najlepszych sił. W tej szkole klasa robotnicza oduczyła się zarówno nienawiści, jak i chęci ponoszenia ofiar. Obie bowiem karmią się obrazem zniewolonych przodków, a nie ideałem wyzwolonych wnuków” (W. Benjamin, O pojęciu historii, s. 318–319).

[35] Chodzi o wypowiedź Domenico Guzzini, prezesa oddziału organizacji pracodawców i przemysłowców Confindustria w regionie Macerata, który w przemówieniu z 15.12.2020 apelował o zniesienie covidowych restrykcji „dla dobra gospodarki” mówiąc: „Myślę, że ludzie są zmęczeni i chcieliby się z tego wydostać, nawet jeśli ktoś umrze, trudno”.

[36] Fabiani odwołuje się do incydentu, który miał miejsce w nocy z 9 na 10 lipca oraz 23 lipca, kiedy to związkowcy z Si Cobas protestujący przed siedzibą Fedex-Tnt w San Giuliano Milanese zostali pobici, skopani i potraktowani taserem przez prywatnych ochroniarzy z firmy SPK.

[37] Zobacz film Faszyzm i Komunistyczna Partia Włoch | Amadeo Bordiga: jedyny wywiad na kanale YouTube Pojęcia przy pracy.

[38] Matteo Salvini (ur. 1973), włoski polityk i dziennikarz, w latach 2013–2020 lider prawicowej partii Lega Nord (Liga Północna), w latach 2018–2019 wicepremier oraz minister spraw wewnętrznych, od 2022 wicepremier oraz minister infrastruktury i transportu w rządzie faszyzującej premier Giorgii Meloni.

[39] Chodzi o prawicową partię Lega Nord (Liga Północna) znaną również jako Lega (Liga).

[40] Fiorenzo Bava Beccaris (1831–1924), włoski generał i polityk, uczestniczył w wojnie krymskiej, najbardziej znany ze zmasakrowania głodujących robotników demonstrujących w maju 1898 w Mediolanie. Ponad 300 z nich zginęło, gdy wojsko pod dowództwem Beccarisa użyło przeciw nim armat. Król Włoch Humbert I odznaczył później generała orderem za męstwo. Beccaris pod koniec życia popierał Narodową Partię Faszystowską.

[41] Chodzi o wypowiedź Giuliano Cazzola, byłego związkowca, przedstawiciela partii +Europa i redaktora gazety „Il Riformista”. Dnia 31.09.2021 w programie Stasera Italia na kanale Rete 4 w następujący sposób skomentował protesty przeciwko przymusowym szczepieniom i Green Pass: „Przywróćmy do służby Bavę Beccarisa, który wiedział jak traktować tych ludzi, tych terrorystów. Wspomnijmy okrutnego rojalistę Bavę, który karmił głodnych ołowiem”.

[42] Gaetano Bresci (1869–1901), włoski illegalista, który większość życia spędził na emigracji w USA. 28 lipca 1900 zastrzelił Humberta I, króla Włoch. Chciał w ten sposób pomścić ofiary strajku robotniczego zabite z rozkazu Bava Beccarisa. Bresciego skazano na ciężkie roboty i umieszczono w więzieniu Santo Stefano, gdzie zmarł w wyniku powieszenia. Nie jest jasne, czy zabili go strażnicy, czy popełnił w ten sposób samobójstwo.

[43] Sic! W oryginale: carsiche, czyli właśnie „krasowy”. Jest to najprawdopodobniej metafora, w której autor porównuje nienawiść klasową, która wytwarza opór względem nauki, do wody, która w geologicznych procesach krasowych rozpuszcza skały tworząc podziemne groty. Nietrudno zauważyć, że w języku polskim występuje ciekawa gra słów: krasowy – klasowy. Ha. Ha.

[44] W oryginale tempi lunghi. Prawdopobobnie jest to aluzja do określenia Il lungo Sessantotto, czyli „Długi [Maj] '68”. Podczas gdy najbardziej znane protesty lat 60. we Francji trwały od maja do lipca 1968 roku, we Włoszech – jak pisze Mikołaj Ratajczak – możemy mowić o okresie „intensywnych buntów społecznych oraz aktów czerwonego i brunatnego terroryzmu, trwających od drugiej połowy lat 60. aż do końca lat 70., a według niektórych interpretacji jeszcze dłużej. [...] Określenie «lata ołowiu» zostało nadane temu okresowi walk społecznych i aktów terroryzmu później, a inspiracją był najprawdopodobniej film Margarethe von Trotty Die bleierne Zeit [Czas ołowiu] z 1981 roku poświęcony fikcyjnym członkiniom Rote Armee Fraktion, którego włoski tytuł brzmiał właśnie Anni di piombo [Lata ołowiu]. Czasami w odniesieniu do tego samego okresu używa się też określenia «długiego roku ’68» [Il lungo sessantotto] – choć to wyrażenie raczej odnosi się do zintensyfikowania protestów studenckich i robotniczych we Włoszech w latach 1968−1970 – jak również terminu «czerwone dziesięciolecie»” (M. Ratajczak, Forma życia i dobro wspólne. Geneza i aktualność współczesnej włoskiej filozofii politycznej, Wydawnictwo Instytutu Badań Literackich PAN, Warszawa 2020, s. 21).

[45] Dieło Truda, Nestor Machno, Ida Mett, Pjotr Arshinov, Platforma Organizacyjna Wolnościowych Komunistów.

[46]Omnis determinatio est negatio [wszelkie określenie jest negatywnością]” B. Spinoza, List L. Do Jariga Jellesa, [w:] Listy uczonych mężów do Benedykta de Spinozy oraz odpowiedzi autora wielce pomocne dla zrozumienia jego dziel, tłum. L. Kołakowski, Warszawa 1961, s. 232.

[47] Gra słów: w oryginale Stato – podkreślone przez autora dużą literą – może oznaczać zarówno „Państwo” (zresztą w dawnej polszczyźnie słowo „stan” było jego synonimem i stąd „racja stanu”), „Stan” – zarówno „Stan bycia” jak i „Stan” jako grupę społeczną – albo „Sytuację”, w domyśle stan zastany, czyli status quo. Tę grę słów można zinterpretować jako klamrę łączącą trzy wątki tekstu: 1) opór przeciwko państwu, 2) nienawiść klasową (stanową) oraz 3) krytykę zastanej sytuacji ideologicznej.

[48] W tym akapicie autor nawiązuje zapewne do Hegla, któremu poświęcił znaczną część swoich tekstów filozoficznych. Jak możemy przeczytać chociażby w Fenomenologii ducha, myślenie było dla tego filozofa nierozłącznie związane z tym, co negatywne, ponieważ między myślącym Ja, podmiotem, a tym, co myślane, przedmiotem, zawsze występuje jakaś nierówność która wymaga ciągłego negowania – treść myśli jest zawsze odmienna od tego, o czym myślimy. W kontekście anarchizmu negację rozumianą w ten sposób możemy dostrzec chociażby w krytyce dominujących ideologii, które próbują zredukować człowieka do użytecznych dla władzy abstrakcji niezgodnych z naszym rzeczywistym bytem. Według Fabianiego, Michaił Bakunin jest przykładem filozofa, który doprowadził ten wątek filozofii Hegla do skrajności i przekuł go w polityczną perspektywę anarchizmu. W ostatniej książce autora niniejszego tekstu możemy przeczytać, iż Hegel czytany przez Bakunina oferuje nam „dysharmonijną dialektykę, w której zaprzeczenie jest prawdziwym motorem historii, prawdziwą siłą radykalnej zmiany. Konflikt bez syntezy, bez pojednania, gdzie zaprzeczenie zaprzecza, ale samo nie może być zaprzeczone”. Zob.: M. Fabiani, La negazione radicale [Radykalna negacja], Edizioni Monte Bove, Spoleto 2020. Zob. również: tegoż, Negazione radicale e polemica anti-hegeliana nel «giovane» e nel «vecchio» Bakunin [Radykalna negacja i anty-heglowska polemika u „młodego” i u „starego” Bakunina], „Areté” 4/2019, s. 127–150; oraz Indywidualistyczna anarchistyczna krytyka nowoczesności w niniejszym wydaniu.

[49] W oryginale: obbedir tacendo.

[50] Gra słów: Sibillini można rozumieć jako neologizm opisujący anarchistów poddanych represjom w ramach operacji Sibilla, ale Sibillini to również nazwa łańcucha górskiego we włoskich Apeninach, u podnóża których znajduje się rodzinna miejscowość Fabianiego, Spoleto, w której powstało wydawnictwo Edizioni Monte Bove. Jego nazwa pochodzi zresztą od jednego ze szczytów tego łańcucha.

[51] E. Malatesta, Opere Complete, t. 7, s. 336.

[52] Tamże, s. 326 i s. 331.

[53] P. Spirano, Storia del Partito comunista italiano, t. 2, s. 321.