Alfredo M. Bonanno
Walka rewolucyjna
Analizowanie metod walki rewolucyjnej bez uprzedniego jasnego określenia, co uznajemy za rewolucję może być niezwykle niebezpieczne i może doprowadzić do niepokojących konsekwencji.
Niestety ten błąd popełniano zbyt często. Leniniści wiele razy przedstawiali koncepcje, które odnoszą się do wojny w ogóle, często wpływ mieli na nich dzieła Clausewitza, czy Lenina, który czytywał Napoleona, Clausewitza, Moltkego, von der Goltza, Fryderyka Wielkiego itd. Stąd wszystkie konkluzje odnoszące się do dialektyki wojny i pokoju, które w najlepszym przypadku są bardzo naciągane. Co jest jeszcze bardziej poważne, prowadzi to do całkowicie autorytarnego pojęcia rewolucji, widzianej jako wynik pracy pewnej bardzo uzdolnionej osobowości czy elity uzdolnionych ludzi ze strategicznym planem podobnym do tradycyjnej wojny, którą prowadzą w celu zwycięstwa. Ci, którzy poszli tą drogą to takie osoby jak Cezar, Napoleon, Trocki, Mao-Tse Tung, wszyscy fałszerze zwycięstwa, którzy doszli do niczego w potrzebie uzyskania rezultatów za wszelką cenę.
W ten sposób rewolucja okazuje się problemem teoretycznym, a walka rewolucyjna staje się kwestią strategiczną. W swojej niedawnej książce Cesare Milanese napisał, że Lenin i Trocki studiowali na temat korzeni „rewolucyjnych idei bolszewickich” w muzeum brytyjskim w latach 1900-1903 tak, jakby już widzieli swoje zwycięstwa w przyszłości.
Dla nas to jasne, że z taką perspektywą metodologia walki rewolucyjnej staje się niczym innym niż przewodnikiem wojennym, podczas gdy powinna być ona przewodnikiem dla bojowników. Jest znacząca różnica pomiędzy nimi. Żołnierz w tradycyjnym rozumieniu tego słowa to praktycznie tylko przedmiot, który wykonuje rozkazy i umiera, a bojownik w sensie rewolucyjnym to podmiot, który musi myśleć, a gdy zaistnieje potrzeba, również umrzeć. Jest więc niemożliwe aby zasugerować czy narzucić na bojownika idee, które mogą być wykonane tylko przez żołnierza.
Dziś fundamentalnym błędem jest brak wiary w konstruktywne możliwości mas, więc rewolucjonista wierzy, że musi pracować, nawet w muzeum brytyjskim, nie w swoim interesie, ale zamiast niego, niezależnie od jakiegokolwiek rozważenia jego obecności. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że rewolucja nie jest wydarzeniem podobne do wojny, ale jest to również, i przede wszystkim, wydarzenie społeczne i ludzkie. To wszystko nieubłaganie prowadzi do nowych, jeszcze bardziej przerażających struktur autorytarnych.
To całkowita prawda, że aktywna mniejszość potrafi przeprowadzić prewencyjne wyjaśnienie. Ale wyjście z tego punktu do uznania ich walki jako czegoś oddzielnego od kontekstu społecznego, czegoś innego niż efektywne działanie mas – tak jak w przypadku bezwzględnie trafnych badań nad wojną rewolucyjną – wydaje mi się całkiem absurdalne.
To nie do końca prawda, że wszystkie metody walki rewolucyjnej mogą wyrastać z z abstrakcyjnego jej pojmowania. Myślenie w ten sposób jest mylące odnosząc się do prawdziwego znaczenia metodologii rewolucyjnej. Dlatego, przed badaniem metod, ważne jest aby wyjaśnić kilka punktów: koncepcję rewolucji, alternatywę (tylko widoczną) pomiędzy przemocą a non-violence i (konkretną) alternatywę pomiędzy władzą a wolnością.
Pojęcie rewolucji
Żaden inny termin nie był nigdy tak kontrowersyjny. Nawet faszyści mówili o rewolucji. Dojście bolszewików do władzy w Rosji jest również uznawane za rewolucję, a rewolucję francuską uznaje się za tą, która przewodziła hasłom o prawach człowieka. Zaistniało wiele odmiennych oraz sprzecznych sytuacji, różne okresy czasu, różnorakie problemy, a nadal używa się tego samego terminu, co niesie ze sobą tak wiele konsekwencji.
Rewolucja to zmiana wartości, nie jakaś banalna modyfikacja norm. Wraz z rewolucją rodzą się nowe sytuacje, nowe instytucje a stare warunki i przywileje są niszczone, podczas gdy atmosfera sprawiedliwości i równości zaczyna zajmować miejsce poprzedzającej ją atmosfery tyranii i podziałów społecznych. Lecz ten schemat nie bardzo się odnosi do efektywnej analizy elementów potrzebnych aby określić modyfikację sytuacji przywilejów następujących po rewolucyjnych wydarzeniach.
Tutaj pojawia się niepokojący element, który uniemożliwia zastosowanie rewolucyjnych pryncypiów, które wszyscy uznajemy za liberalne z natury. Gdy przyjrzymy się temu elementowi, zobaczymy dwie skażone sytuacje, jedna jest typowa dla aktywnych mniejszości, druga jest typowa dla mas. Pierwsza jest określona przez fakt, iż aktywna mniejszość, która jako pierwsza powinna mieć jasno określone idee, nie posiada ich w ogóle i często gubi się w nagłych sytuacjach, łatwych rozwiązaniach i dochodzi do porozumienia z elementami, które są rewolucyjne tylko na pierwszy rzut oka, a w rzeczywistości są fundamentalnie kontrrewolucyjne. Druga jest określona przez fakt taki, że masy poddawały się ograniczeniom narzuconym przez władzę tak długo, że dziś nie są w stanie zaakceptować nowych antyautorytarnych struktur, które wydają się im czymś zupełnie abstrakcyjnym. Jeśli dodamy do tego siły pozostałej reakcji i niezdolność przewidzenia konstrukcji prawdziwie rewolucyjnej organizacji z funkcjonalnymi, a nie strukturalnymi czy hierarchicznymi koncepcjami, powinniśmy mieć pojęcie na temat problemów, które to wywołuje.
Właśnie dlatego zadaniem aktywnej mniejszości powinno być przekształcanie atmosfery i przygotowywanie jej na walkę przeciwko ideologiom władzy. Innymi słowy, przygotowanie do rewolucji. Aby to zrobić ważne jest, aby walczyć z tym brutalnym systemem środkami, które również używają przemocy. Nie ma innej alternatywy. Nasza walka nie może być ślepym wyrazem wściekłości, ale racjonalnym uderzeniem z zimnym i precyzyjnym spojrzeniem na naszego wroga. Bez wahania ale też bez nienawiści, która mogłaby tylko spowodować więcej szkód niż dobrego oraz podminować cały proces rewolucyjny na poziomie moralnym.
Alternatywa pomiędzy przemocą i non-violence
Jak już powiedzieliśmy te alternatywy są tak iluzoryczne jak doktryna non-violence, która w rzeczywistości nie istnieje. Ta ostatnia to właściwie tylko degeneracja idei defensywnej przemocy czy po prostu gra słów, ponieważ odniesienie do przemocy praktycznie nie istnieje w najprostszym sofizmacie. Gdy hinduscy zwolennicy wielkiego teoretyka non-violence otoczyli reakcjonistę, który chciał ich zmusić do zaakceptowania jego żądań, powiedzmy po jakimś strajku, i zamknęli go w środku kordonu bez nakrycia głowy w pełnym słońcu, też używali jednej z technik non-violence. Jesteśmy więc pewni, że nie ma żadnej alternatywy wobec teorii przemocy rewolucyjnej zamierzonej jako przemoc defensywna dla każdego, kto chce walczyć i niszczyć system nikczemności i wstydu.
Jesteśmy przekonani, że tylko rewolucja z użyciem przemocy jest w stanie rozwiązać problem społeczny w stadium, z którym niektóre kraje z różnych części świata musiały się skonfrontować w dotkliwej fazie burżuazyjnego kapitalizmu państwowego.
Nie istnieje jednak potrzeba, aby wierzyć, że przemoc rewolucyjna, tylko dlatego, że określamy ją jako „defensywną” musi koniecznie być użyta po tym jak siły reakcji pokazały swój ofensywny charakter i zaatakowały siły rewolucyjne, czy – co gorsza – rozpoczęły prewencyjne działania kontrrewolucyjne. Takie rozumowanie byłoby czystym samobójstwem.
Przemoc rewolucyjna to zapobiegawcza organizacja i prewencyjny atak na siły burżuazji. To walka przeciwko instytucjom państwa, to konkretne poszukiwanie konfrontacji, dążące do poddania się superstruktury państwowej. Przemoc rewolucyjna to inicjatywa, przygotowanie organizacji partyzanckich, formowanie się sił oporu, wymyślanie nowych sposobów ataku. Mimo wszystko, przemoc rewolucyjna to nadal przemoc defensywna. To instytucje takie jak państwo, struktury burżuazyjne, wojskowe siły represji, policja i każde zarządzenie wprowadzone przez grupę szefów to właściwie prowokacja, atak, wyrok, systemowe uderzenie. Nawet wtedy, gdy wszystkie te represyjne formy władzy podejmują luźniejszy i tolerancyjny dialog, nawet gdy czujemy przyjazną rękę na ramieniu, to jest właśnie moment, aby uderzyć mocniej i głębiej.
Powstająca siła walki rewolucyjnej musi być rozpoznana na początku każdej próby wyzwolenia tych, którzy są ofiarami opresji, co jest niemożliwe do wyobrażenia w autentycznych mechanizmach czynników ekonomicznych i politycznych, które określają dojrzałość sytuacji rewolucyjnej. Ta sytuacja wymaga woli ludzi, ich zdeterminowanych i świadomych akcji, ich akcji z użyciem przemocy skierowanych przeciwko instytucjom.
Alternatywa pomiędzy władzą a wolnością
Lecz złamanie wartości spowodowanych przez rewolucję może pójść w dwóch kierunkach. Pierwszy to ten autorytarny, wspierany przez fakt, że moment rewolucyjny jest bardziej chaotyczny niż każdy inny, pozostawiający niewiele czasu do zastanowienia. To moment, w którym sytuacje, wspierane przez wolę ludzi, przecinają się z sytuacjami życia codziennego oraz ze strukturami politycznymi i ekonomicznymi. Obecność starej autorytarnej struktury ideologicznej, głównie wywodzącej się z burżuazyjnych struktur organizacyjnych i produkcyjnych, nie może być łatwo wyeliminowana. Jeśli do tej sytuacji dochodzi obecność ludzi, którzy nie są gotowi na rozwiązania antyautorytarne, ludzi, którzy nie bardzo wierzą w możliwość samo determinacji mas, można zrozumieć dlaczego jest tak wiele możliwości rewolucji autorytarnych.
Pozostaje więc inny kierunek, ten antyautorytarny. To bardziej świadome i trudne rozwiązanie. Nie do końca jednak, ponieważ obiektywne sytuacje określone przez przeważające czynniki ekonomiczne są odmienne od tego rodzaju rozwiązań, ponieważ aktywna mniejszość może nie posiadać wystarczającej wiary w masy, czego wymaga to rozwiązanie, przez co czują się wybrani, aby postawić się w roli mas, jak mówią dla wyższych celów rewolucji. W tym miejscu widać, że owo nieporozumienie, o którym mówiliśmy na początku, to kłamstwo. Wyższe cele rewolucji nie istnieją w momencie, gdy są zaprzedane przez autorytarne postaci, gdy początkowa antyautorytarna wizja staje się kompromisem, gdzie struktury rządowe są, powiedzmy, we władaniu dyktatury proletariatu.
Niestety w dzisiejszym państwie antyburżuazyjnego rozwoju liberalnego, gdzie ich rozprzestrzeniające się doktryny, pseudo-rewolucyjne tendencje, oczekiwania natychmiastowej antyautorytarnej rewolucji nie są sprzyjające. W każdym wypadku świadome uczestnictwo sił wewnątrz ruchu wolnościowego, ich ciągłe i udokumentowane akcje wspierające edukację i wolność i wzrastająca eliminacja sekciarstwa to elementy, które otworzą drogę do wolnościowej obecności i akcji w przyszłych rozwiązaniach antyautorytarnej rewolucji. Post-rewolucyjna walka jutra będzie trudniejsza niż dziś, ale nie możemy się tego bać. Droga do prawdziwej rewolucji może przebiegać również przez autorytarną, czy tą pseudo-rewolucyjną.