Alfredo Cospito
U źródeł wiktymizacji
O publikacji
Każda książka czy broszura, którą wydajemy jest dla nas czymś znacznie więcej niż zadrukowanym stosem kartek. Tym bardziej nie interesuje nas wypełnianie pustego miejsca w czyjejś biblioteczce. Nasze słowa stanowią żywy zapis przemyśleń i doświadczeń, mający pobudzać do życia nowe myśli i doświadczenia. Zwłaszcza dziś w epoce dominacji Internetu.
Jesteśmy otaczani cyfrowym strumieniem tekstów, które na ogół czytamy pobieżnie, gdyż prędkość i pośpiech wypierają analityczne narzędzie czytania. Dlatego, wraz z wersją cyfrową, postanowiliśmy zaprojektować wersję drukowaną. Zimno komputerowego ekranu nie może zastąpić kontaktu “daktylnego”.
Wciąż czujemy nostalgię do papierowych wydawnictw, wierzymy, że tekst poznaczony notatkami, podkreśleniami i komentarzami czytelnika, jest wyrazem “doskonalszego” czytania, uruchamiającym autentyczny dialog przełamujący podział na piszącego i czytelnika.
Tekst Alfredo nie wymaga wprowadzenia ani prologu. Już na pierwszej stronie towarzysz wyjaśnia powody jego powstania.
Przyczyny, które niestety od środka toczą międzynarodowy ruch anarchistyczny. Co więcej, sam tytuł jest wymowny... “U źródeł wiktymizacji”. W Grecji, gdzie wciąż dominuje tradycja mówienia o “spisku” i “niewinnych ludziach, których prześladuje się za ich ideały”, gangrena wiktymizacji rozprzestrzenia się nieustannie.
Jednocześnie, lekkomyślne i zbyt łatwe odwoływanie się do “spisku”, upośledza zdolność ruchu do rozpoznawania prawdziwych spisków państwa. Górę w środowisku bierze podejrzliwość, ponieważ każdy deklaruje swoją “niewinność”.
Tymczasem, towarzysze, którzy deklarują swoją odpowiedzialność i bronią anarchistycznych organizacji partyzanckich do których należą, są zazwyczaj marginalizowani i izolowani ponieważ odmawia się im “przywileju” solidarności. Tekst Alfredo wiele nam o tym mówi...
Jednak w dzisiejszych czasach... coś się zmienia.
Nowi towarzysze zrywają z kulturą wiktymizacji, umacniając swoje stanowisko.
Niniejsza publikacja stanowi drobny wkład do tej tendencji...
Od czytania... po współudział...
Wydawnictwo Czarnej Międzynarodówki - K.K.O. / Komórka Miejskiej Partyzantki Styczeń 2016
Masakra na Piazza Fontana, wypadki minione, wypadki późniejsze, są mniej lub bardziej znane.
Towarzysz Alfredo Cospito wykracza poza prostą, wyidealizowaną opowieść o tamtych zdarzeniach, pokazując nam “defekty”, których rozwój w ruchu anarchistycznym nastąpił po wydarzeniach z 12 grudnia 1969.
Sprawy i “defekty”, które osobiście często nad umykają. Ślepe powtarzanie sloganów o spisku państwa i wiktymizacja będą osłabiać dynamikę, rozwiniętą przez włoski ruch anarchistyczny w okresie poprzedzającym masakrę na Piazza Fontana i promować pacyfistyczną “interpretację” anarchii.
W tym samym czasie, wciąż nie ustają marginalizacja i szyderstwa stosowane przeciwko działaniom, które rozniecają wojnę z władzą oraz towarzyszom, którzy konsekwentnie trzymają się tej drogi. Przypomina nam to o istnieniu stałej i ponadczasowej taktyki, stosowanej przez ludzi, którym brak sumienia pozwala sięgać ku tego rodzaju brudnym metodom zniesławiania.
Godzinami można by pisać o podobieństwach, jakie moglibyśmy odnaleźć patrząc na wydarzenia i działania greckiego ruchu anarchistycznego. Sprawa podpalenia banku Marfin, atak Walki Rewolucyjnej na busa prewencji, egzekucja członków złotego świtu przeprowadzona w Nowym Heraklionie i wiele innych.
Praca nad oferującym nam tak wiele tekstem była dla nas czystą przyjemnością... Cieszymy się z wkładu w popularyzację ekspropriacji anarchistycznego ataku... wszelkimi środkami.
Towarzysze z anarchistycznego skłotu Papamichelaki, Rethymno
W związku z tłumaczeniem broszury “U źródeł wiktymizacji”
Niniejsza broszura oraz poruszany przez nią temat wiktymizacji są dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek dotąd. Wirus wiktymizacji i anarchistycznej “niewinności” gwałtownie się rozprzestrzenia, nie tylko w Grecji, ale także w całym, międzynarodowym ruchu anarchistycznym.Jest to pierwszy powód dla którego przetłumaczyliśmy to co towarzyszka Olga Ekonomidou przetłumaczyła wcześniej z oryginalnego, włoskiego tekstu.
Kolejny powód to introwersja greckiego środowiska anarchistycznego; niniejsza translacja to gest łączności ze wszystkimi anarchistycznymi braćmi i siostrami w każdym zakątku świata. O przemocowe odrzucenie istniejącego systemu, o międzynarodowy, anarchistyczny front insurekcyjny...
internetowe radio anarchistyczne Radiofragmata, Ateny, Grecja
“Nie wypuścimy zwierzchnika kościoła Marco Ussia, dopóki nie upewnimy się, że kościół wyda oświadczenie dotyczące więźniów politycznych w Hiszpanii... Celem naszej akcji jest pociągnięcie do odpowiedzialności kościoła i jego sumienia, w tym krytycznym dla hiszpańskiego ludu momencie, gdyż po 27 latach dyktatury faszystowskiej, hiszpańscy demokraci, żądający minimum wolności i związków - uwierzytelnionych przez deklarację praw człowieka - wciąż przebywają zamknięci w więzieniu...”
Porwanie Ussia, Kwiecień 1967, Rzym, Grupa 1 Maja - Sacco&Vanzetti
“Nauka USA służy zbrodniom... zaatakowaliśmy jednego z tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za ludobójstwo w Wietnamie. Odkąd Johnson wycofał oznaki pokoju, sięgamy po jego własne sprawdzone metody: Dynamit i Sabotaż!”
Zamach na amerykańską firmę Dow Chemicals 30 marca 1968, Mediolan, Grupa Anarchistyczna...[1]
“Potępiamy kościół za jego działania przeciwko rewolucji... za kryminalny akt wsparcia faszyzmu hiszpańskiego...”
Zamach na kościół San Barila, 10 czerwiec 1968, Mediolan, Anarchiści
“Towarzyszu, niszczmy banki... niszczmy kościoły... niszczmy uniwersytety... plądrujmy galerie handlowe”
Atak na Rinascente[2], 30 sierpień 1968, Mediolan, Anarchiści
“Z ostatniej chwili: Policja znów zabiła dwóch robotników w Sicili!
To jest właśnie jej uświęcona misja. O ludu powstań! Przeciwko autorytaryzmowi, przeciwko prawom, państwu i kościołowi, który temu błogosławi. Niech żyje anarchia!”
Zamach dynamitowy na ratusz Genui, 3 grudnia 1968 (w solidarności z martwymi z Avoli) Rewolucyjna Grupa Carlo Cafiero
“Towarzysze, robotnicy, bogactwo znajduje się w bankach... Niszczcie banki... Na uniwersytetach rozwija się kultura nauki, niszczcie uniwersytety, w kościołach leży władza sumień... niszczcie kościoły. W domach handlowych znajdują się dobra konsumpcyjne, je również niszczcie!”
Drugi atak na Rinascente, 15 grudnia 1968 Mediolan, Anarchistyczna Brygada Ravachol
“Amerykańska nauka to narzędzie niewolenia ludzi... zadziwiająca przestrzeń możliwości jakie stwarza nie troszczy się wcale o ubogi, wyzyskiwany lud.”
Zamach dynamitowy na bazę NATO Camp Darby, 3 stycznia 1969, Piza, Anarchistyczna Grupa Johan Most
“Oskarżeni! Podpalcie rządy sędziów! Obróćcie sądy w pole bitwy... nieustającej walki wszelkimi środkami, we wspólnym porozumieniu przeciwko władzy państwa i kościoła. Pozdrawiamy!”
Zamach dynamitowy na sąd i ministerstwo edukacji 27 i 31 marca 1969, Anarchistyczny Związek Rewolucyjny na rzecz Rewolucji Społecznej
U źródeł wiktymizacji
Historyczne uznanie (pewnych prawd - przyp.tłum.) ze strony części anarchizmu jest zawsze stronnicze, często nie różniąc się niczym od postępowania oficjalnych historyków. Ten tekst stara się sięgnąć do źródeł wiktymizacji, która od ponad czterdziestu lat korumpowała i korumpuje włoski ruch anarchistyczny, to znaczy od czasu masakry na Piazza Fontana[3]. Ryzykując, że zostanę uznany za “rewizjonistę”, zanim przedstawię mój temat do dyskusji, muszę wyjaśnić najpierw kilka spraw. Ponieważ nie ma wątpliwości co do tego, że za zamachem na Piazza Fontana stało państwo, ja również nie mam tu żadnych wątpliwości, możemy wywieść z tego faktu także kilka innych pewników:
-
Przekonanie, że tymi, którzy uprawiali wówczas działalność wywrotową, a których lewica pozaparlamentarna nazywała faszystami, byli anarchiści deklarujący swoją odpowiedzialność o wysokim stopniu wiarygodności.
-
Przekonanie, że Giuseppe Pinelli[4] nie był pacyfistą ani pokojowym męczennikiem lewicy czy świętym demokracji, lecz anarchistycznym rewolucjonistą, który na krótko przed tym jak został zamordowany przez Calabresiego i jego kolegów, aktywnie i konkretnie współpracował z anarchistycznymi organizacjami prowadzącymi walkę zbrojną, międzynarodową grupą anarchistyczną Pierwszy Maja[5], bezpośrednim “odłamem” FIJLF[6]. Przeprowadzała ona zamachy bombowe i porwania w Europie Centralnej, co było naturalnym skutkiem ich poglądów, gdyż każdy konsekwentny anarchista wierzy w przemoc rewolucyjną.
-
Przekonanie, że Gianfranco Bertolli[7] był anarchistą-indywidualistą, a nie faszystą, marionetką, ani użytecznym idiotą w rękach “skorumpowanych” tajnych służb, jak bezwstydnie próbuje przedstawiać go po dziś dzień wielu anarchistów. W ślad za tym idzie przekonanie, że jego czyn doskonale włączał się do tradycji propagandy czynem związanej z indywidualistycznym terrorem anarchistycznym.
Przedstawiwszy tych kilka mocnych punktów, możemy rozpocząć naszą podróż przez przeszłość, wyjaśniając pewne mity, którymi została owiana. Masakra na Piazza Fontana nie była dla anarchistów - jak twierdzi wielu historyków - “utratą niewinności”, wręcz przeciwnie, dała ona początek nowemu podejściu, nowej roli wynikającej ze strachu przed represji i przyzwolenia na ten strach. Roli związanej z żałosnym i instrumentalnym “udawaniem niewinnego”, anarchistycznej ofiary systemu, naiwnego anarchistycznego przedszkolaka, który bawi się w rewolucję z ryzykiem, że “agentom specjalnym” uda się go podejść i zamienić w narzędzie władzy. W ostatnich latach niemal wszyscy anarchiści - poza nielicznymi wyjątkami - świadomie czy nieświadomie, chowają się za parawanem tej sztuczki.
Po Piazza Fontana zaczęto rozwijać legalistyczne i uniewinniające kontr-śledztwo, które wizerunek zaślepionego, krwawego anarchisty zastąpiło jeszcze bardziej paranoicznym obrazem anarchisty, jako nieuzbrojonej ofiary przemocy państwowej. Wielu zaczęło szerzyć tę bajkę w celu ratowania swoich towarzyszy od więzienia bądź dla zagwarantowania sobie spokojnego życia. Z tego powodu niektórzy są żywo zainteresowani tropieniem różnego rodzaju spisków, rozwijaniem idiotycznych i płaczliwych “kontr-śledztw”[8].
Tragicznych zdarzeń w Mediolanie, wywołanego nimi szoku i zamieszania wśród anarchistów nie da się w pełni zrozumieć bez krótkiego odwołania do powolnej ale stopniowej ewolucji, jaką przeszła część ruchu pomiędzy 1962 a 1969 rokiem. W tamtych latach anarchiści czynu w całych Włoszech przeżywali moment swojej wielkiej witalności, był to renesans ich aktywności[9].
Powstały wówczas rozmaite komórki i grupy zaufania, dysponujące dużą energię, skupiające ludzi starszego i młodego pokolenia. Swoje narodziny i rozwój zawdzięczały one atakom o zarówno niskiej jak i dużej sile rażenia, z użyciem bądź to azotanu, bądź dynamitu.
Ten skok jakościowy był następstwem akceleracji, która z kolei wynikała z wpływów hiszpańskiego FIJL oraz międzynarodowej grupy Pierwszego Maja, będącej wynikiem rozłamu w łonie FIJL. Rozwój ten można było zaobserwować wówczas w całej Europie, gdzie dał on lepsze rezultaty, jak w przypadku Angry Brigade w Anglii, Haszyszowych Rebeliantów w Niemczech, GARI we Francji.
W przypadku Włoch został on gwałtownie przerwany przez kolektywny szok państwowej masakry, która zablokowała wszelki rozwój. Ta masakra i zabójstwo Pinelli’ego stały się “grzechem pierworodnym” ruchu anarchistycznego, w ich następstwie nic nie było już takie jak przedtem. Od tego momentu “Gra” stanęła w miejscu, a pozytywny trend dominujący w ówczesnym ruchu zastąpił silny, jeśli nie permanentny stupor. Wokół tamtych lat narosło wiele mitów i zniekształceń. Jedno z najbardziej uporczywych przekonań głosi, że anarchizm lat ‘60 był słabo powiązany z ruchem rewolucyjnym, uginał się pod represjami, szczególnie dotykały go “spiski” państwowych agentów oraz cechowała ogólna słabość i łatwość z jaką udawało się go penetrować.
Inne złudzenie (by nie użyć mocniejszego określenia) włączało role klaunów i oszczerców, którzy byli promowani zarówno przez naszą własną wiktymizację jak i lewicowych intelektualistów, wyznaczając czynniki tej tragedii.
Z jednej strony Pinelli przedstawiany jako niewinny, pacyfistyczny męczennik “anarchii, która nie chce bomb tylko sprawiedliwości i wolności”, z drugiej anarchistyczny indywidualista Valpreda, odmalowywany jako naiwny i łatwy do wykorzystania, który z “podniesioną głową” deklaruje własną niewinność, swoje “istnienie”, bełkocząc o “bombach, krwi, anarchii” i rzekomo ani jednym fakcie. To my anarchiści jako pierwsi odpowiadamy za takie zafałszowanie obrazu tamtych wydarzeń, a wzięło się ono z naszej potrzeby samoobrony przed haniebnym oskarżeniem nas o masakrę, która uderzyła w zwykłych i przypadkowych klientów wiejskiego banku, głównie rolników. Ta alternatywna rzeczywistość zdołała omamić anarchistów i wpłynąć na czynniki tej tragedii, wymazując i unieważniając wszystkie dobre rzeczy, jakie wydarzyły się w poprzedzających ją latach. “Paniczna obrona” wywołała ucieczkę i niemal całkowity odwrót.
W kolejnych latach z trudem odnajdziemy przykłady przeciwnych zachowań. Szczególnie mam tu na myśli tak znaczące zdarzenia jak egzekucja komisarza Calabresi i masakra na posterunku policji w Mediolanie urządzona przez anarchistę Bertolliego, któremu przyszło drogo za to zapłacić, nie tylko 20 latami więzienia, musiał bowiem znosić również nieustanne oszczerstwa i niemal całkowitą izolację ze strony zastraszonego i paranoicznego ruchu anarchistycznego.
W swoim artykule pragnę pokazać, że tak zwana “strategia napięcia” nie została stworzona z powodu konfrontacji wewnątrz ruchu anarchistycznego ani ze względu na jego rzekomo słaby związek (z ruchem rewolucyjnym - przyp.tłum.). Przeciwnie, anarchizm był wówczas jedyną częścią rewolucyjnej “lewicy” wobec której takie posunięcie wydawało się wiarygodne. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w tamtym momencie historycznym anarchizm był najbardziej aktywny na polu walki zbrojnej, ataków bombowych i porwań, po drugie, ze względu na jego międzynarodowe kontakty z grupami takimi jak Pierwszy Maj i FIJL, które od lat przeprowadzały już akcje zbrojne w Europie centralnej. W przypadku komunistów taka prowokacja byłaby trudniejsza, gdyż byli oni wówczas na tej płaszczyźnie mniej aktywni.
Nieprzypadkowo, jedynym komunistą, którego władze próbowały wrobić w Piazza Fontana był Feltrinelli, ze względu na jego kontakty z niektórymi anarchistami, zwłaszcza z Corradinim i Vincileone[10]. Dobrym przykładem takich kontaktów “operacyjnych” była próba, podjęta przez Feltrinellego na dwa tygodnie przez śmiercią Che Guevary, nawiązania z ich pomocą kontaktu z Pierwszym Maja, w celu przeprowadzenia wspólnych akcji w solidarności z boliwijską partyzantką miejską.
Po śmierci Guevary, Pierwszy Maja rozpoczęła bezprecedensową falę koordynowanych ataków w całej Europie: 12 listopada w Bonn eksplodowały trzy bomby podłożone w greckiej, boliwijskiej i hiszpańskiej ambasadzie.
W Rzymie to samo spotkało ambasadę Wenezueli, a w Mediolanie hiszpańskie biuro podróży. W Aja bomby wybuchły w ambasadach USA, Grecji. w Madrycie w ambasadzie USA. w Ginevra w hiszpańskim biurze turystycznym.
Dziesięć skoordynowanych ataków w jeden dzień. Ówczesne zdolności organizacyjne anarchistów w Europie były bezprecedensowe, głównie dzięki wolnościowej młodzieży, jej woli działania i koordynacji: Działo się to jeszcze gdy we Włoszech GAP (Grupy Akcji Partyzanckiej - druga co do wielkości formacja partyzantki miejskiej po Czerwonych Brygadach działająca w okresie “lat ołowiu” - przyp. tłum.) Feltrinelliego nie istniały nawet jako pomysł, a narodziny Czerwonych Brygad wciąż były daleko, bo swój pierwszy atak przeprowadziły one przecież dopiero w 1971 r.
Z całą pewnością możemy stwierdzić, że rak anarchistycznej wiktymizacji w pełni wyłonił się na światło dzienne 12 grudnia 1969 roku na zgliszczach Banku Agrokulturalnego na Piazza Fontana. Jednak ziarno tej choroby zaczęło kiełkować już 25 kwietnia 1969 r. gdy również w Mediolanie, przy okazji rocznicy Ruchu Oporu, doszło do zapłonu małych urządzeń zapalających złożonych z soli azotanu i benzyny, które zadziałało na dworcu centralnym i na targach handlowych. Stanowiąc element struktur władzy były one celem ataków dla ruchu studenckiego. Dym, wydzielony na stacji wskutek zapłonu spowodował konieczność udzielenia pomocy lekarskiej wielu przechodniom. Nie przebywali oni jednak na pogotowiu zbyt długo. Z kolei mechanizm podłożony na targach handlowych powybijał niektóre okna. Oba mechanizmy były na tyle nieszkodliwe, że nawet w marcu 1971 r. “Magazyn Anarchistyczny” nie miał problemu ze zidentyfikowaniem ich jako bomb papierowych. Co zaś się tyczy zapalnika, wyglądającego ja ten używany przez anarchistów (wzmianka na ten temat pojawia się na początku wspomnianego artykułu przy fotce deklaracji odpowiedzialności) był to zwykły opornik elektryczny, zwykła butelka benzyny i zwyczajny zegarek w roli stopera.
Atakujący oczywiście nie chcieli spowodować ofiar. Policja została ostrzeżona telefonicznie o mającym nastąpić na stacji “wybuchu”, a niektóre gazety wspominały o ulotkach zawierających deklarację odpowiedzialności, które znaleziono na miejscu zdarzenia, tak jak miało to miejsce podczas poprzednich ataków mediolańskich anarchistów.
Gazety zrobiły interes, rozdmuchując informacje o tych “straszliwych” atakach. Z kolei ruch anarchistyczny w Mediolanie natychmiast podniósł ręce do góry, mówiąc o politycznej prowokacji, stawiając ataki faszystów na równi z anarchistycznymi atakami na Ministerstwo Edukacji i budynek sądu w Rzymie, do których przyznała się “Anarchistyczna Międzynarodówka imienia Mariusa Jacoba”
Wysnuto teorię mówiącą o spisku, aby ratować własne tyłki poprzez pogrążenie samych akcji, była to zapowiedź późniejszego zachowania podczas Piazza Fontana. Miałem okazję poznać niektórych anarchistów odpowiedzialnych za te tajemnicze eksplozje, Giovanniego Corradini i Eliane Vincileone. Razem z nimi aresztowano także młodego Paolo Brascliniego. Jedyny któremu dopisało szczęście nazywał się Ivo della Savia, zdołał on uciec z aresztu i ocalić przed tą “hańbą”. Tych czterech towarzyszy współpracowało z gazetą “Materializm i Wolność”.
Nim przejdę dalej, rzućmy krótko okiem na wrzący kocioł jakim było środowisko mediolańskich anarchistów pod koniec lat ‘60. W tamtym okresie poszukiwań i wielkich wolnościowych niepokojów, wśród rozmaitych doświadczeń walki, swoje pierwsze kroki stawiały dwie małe, powiązane ze sobą grupy anarchistów. Do “starszej” z nich należeli Ivo della Savia i Braschi,który dysponował dużym doświadczeniem w obchodzeniu się z materiałami wybuchowymi i pozostawał w kontakcie z Corradinim i Vincileone. Utrzymywali oni także bliski kontakt z młodzieżówkami federacji anarchistycznych w innych krajach, z FIJL i 1 Maja. W młodszej, “głośniejszej” grupie uczestniczyli Valpreda, Claps i Derrico, których mediolańscy anarchiści nazywali “szalonymi”. Grupa miała mniejsze doświadczenie praktyczne,ale za to mocną i wyraźną linię anarcho-indywidualistyczną. Sami nazywali się “ikonoklastami” (obrazoburcami), wydrukowali własną broszurę “Ziemia i Wolność” w której z dojmującą szczerością wyłożyli swoje “gwałtowne” idee. To właśnie oni zostaną później wrobieni w spisek na Piazza Fontana i chociaż zachowają wolność, skończą jako rzucone na pożarcie ofiary kontr-śledztwa. Jak wynika z jej własnych słów, mediolańska policja była bardzo zaniepokojona istnieniem grupy otaczającej Corradiniego i Vincileone, co wynikało przede wszystkim z faktu międzynarodowych kontaktów jakimi dysponowała ta dwójka.
W policyjnych raportach możemy przeczytać: “Co najmniej przed końcem 1962 roku stworzyli (Corradini i Vincileon) anarchistyczne centrum aktywizmu, które nieustannie przyciągało liczną młodzież”. W tym kontekście poważnie traktowano podejrzenie, że za porwaniem vice konsula Isu Eliasa mógł stać Corradini, chociaż nigdy nie zostało to potwierdzone. Niebawem, ruch zapomni o tej dwójce, być może zbyt kłopotliwej dla anarchizmu, który od tej pory stara się przeprowadzić “czystkę” w swoich szeregach.
Gdy po Piazza Fontana nastąpi fala represji, anarchistyczne organizacje FAI-GIA-GAF będą próbowały uciszać wewnętrzne tarcia i przynajmniej pod jednym względem uda im się zachować konsekwencję: będą uważać za prowokacje wszystkie akcje zbrojne minionych miesięcy do których przyznali się anarchiści.
Ważnego świadectwa tamtych lat dostarczy sam Ivo della Savia, który ukrywając się w podziemiu udzieli niezwykłego wywiadu “Corriere della Sera” w którym bez żadnych obaw opowie dziennikarzowi o narodzinach anarchii czynu w We Włoszech:
“W 1963 brałem udział w stworzeniu pierwszych anarchistycznych grup akcji bezpośredniej. Przez akcję bezpośrednią rozumiem atak. Odegrałem w tych grupach znaczącą rolę.
Nie zaprząta nas kwestia ilości członków, gdyż nie zależy nam by było nas wielu... czyn sam w sobie stwarza bardzo jasny wybór... od 1963 do 1967 zajmowałem się materialną budową, strukturą, potrzebami dla stworzenia warunków, gwarantujących maksymalną skuteczność, maksymalne połączenie...
Zdezorientowana policja stanęła wówczas przed nowym problemem: anarchiści uderzali z okresową regularnością co dwa-trzy miesiące, coś niepokojącego działo się w spokojnym włoskim społeczeństwie... Przykładem mogą być ataki na ambasadę hiszpańską w Neapolu i nieudany atak na analogiczną ambasadę w Genui [...].”
Rozwój ten gwałtownie przerwała plaga teorii spiskowych, które zaczęły rozpowszechniać się wskutek rzezi na Piazza Fontana. Owo zawodzenie do księżyca sięgnie szczytu gdy wizerunek tych towarzyszy zostanie zafałszowany przez większość ruchu w wiktymizujący, demokratyczny i pacyfistyczny sposób: mnóstwo hipotez, tysiące “praworządnych” publikacji, upokarzające teorie mówiące o międzynarodowych konspiracjach, czarnych spiskach, czerwonych spiskach, konkurencyjnych ekstremistach, CIA, KGB, “skorumpowanych” tajnych służbach.
Z tej mnogości makulatury wyprodukowanej przez równoległe (do państwowego - przyp. tłum.) i kolejne kontr-śledztwa (prowadzone wewnątrz ruchu anarchistycznego przez samych anarchistów - przyp. tłum.) narodziła się nowa nauka, która potrzebowała na swój użytek ofiar, a najszacowniejsze z nich znalazła w kręgu anarchizmu czynu (Pinelli). Zgodnie z tą nauką, posiłkując się tak zwaną “strategią napięcia”, każda petarda, która odtąd wybuchnie wywoływać będzie regularne oskarżenia o prowokacje. Nawet dziś,za każdym razem gdy anarchistyczna grupa przeprowadzi atak, mumie “rewolucyjnej” bierności będą używać tej starej i jakże użytecznej teorii przeciwko każdemu kto zdecyduje się wprowadzić w czyn to o czym tysiące innych potrafi jedynie gadać. Włoski anarchizm na początku lat ‘70 cechować będzie intensywna kampania na rzecz uwolnienia Valpreda.
Kampania, która będzie całkowicie skoncentrowana na prawnym i sądowym aspekcie sprawy, odnosząc się niemal wyłącznie do obrony prawnej, dążąc do żałosnego uprawomocnienia w oczach demokratycznej opinii publicznej. Wisienką na torcie stało się poparcie dla “nielegalnego” Valpredy na łamach (komunistycznego - przyp. tłum) “Manifesto” [11].
Próba ta zakończyła się fiaskiem ponieważ nie wybrano go do parlamentu. Kto nie podążał zgodnie z “sądową” linią automatycznie był uznawany za obrońcę prowokacji i poddawano go ideologicznemu linczowi. Poza granicami dobrego kraju (Włochy) towarzysze, którzy współpracowali z Pinellim i jego własnym “Czarnym Krzyżem”, młodzieżówki federacji, FIJL, 1 Maja, angielski Czarny Krzyż[12], wszyscy byli zdezorientowani i oszołomieni. Informacje jakie otrzymywali z Włoch były sprzeczne. Włoski ruch stał się absolutnym autorytetem w polowaniu na wszelkie spiski, wyglądało tak jakbyś nie mógł nikomu ufać, panowała panika, a włoscy anarchiści widzieli tajnych agentów i prowokatorów za rogiem każdej ulicy.
Wyrazisty przykład tej rozpowszechnionej paranoi przedstawi Octavio Alberola, jeden z założycieli 1 Maja, który w książce “El Anarquismo Espanol y la accion revolucionaria” 1961-1974, napisanej wspólnie z Ariame Cransac w 1975 roku, starał się podsumować liczbę akcji poprzez ich weryfikację, ograniczając się w tych latach do Włoch. Wyznał on, że począwszy od pewnej daty nie było jasne czy akcje były wiarygodne i uznane za rewolucyjne czy też były one wynikiem prowokacji, ponieważ ruch nie potrafił ich zweryfikować z powodu ogólnego “poczucia winy”. Wątpliwości Alberoli były charakterystyczne dla konfuzji i paniki panującej we włoskich kołach anarchistycznych. Przeważająca większość stanęła zupełnie nieprzygotowana wobec tak tragicznych wydarzeń, niezdolna do udzielenia kolektywnej, nie mówiąc już o ofensywnej, odpowiedzi na przemoc i opresję, które na nich wszystkich spadły. W tamtym momencie włoski ruch eksportuje do innych krajów wyłącznie zniechęcenie, wiktymizację i obawy.
Zanim do tego doszło zdążyły już powstać stabilne kontakty, które wydały swoej pierwsze, solidne owoce pośród młodzieżowych federacji we Francji, Hiszpanii, Szwajcarii, Anglii i Włoszech stawiając w trudnej sytuacji starych i biernych uczestników ich środowiska. Federica Montseny[13] podejmowała próby wyciszenia tego zamętu.
9 września 1970 r. młodzieżówki federacji i 1 Maja, pragnące upamiętnić towarzysza Pinelliego, równocześnie umieściły mechanizmy wybuchowe w Paryżu, Londynie, Manchesterze i Birmingham w budynkach włoskich przedstawicielstw. Była to jedyna akcja o takim zasięgu, przeprowadzona w Europie dla Pinelliego. Na drodze rewolucyjnej solidarności stanęła linia legalnej obrony propagowana przez towarzyszy we Włoszech. Pewni ludzie poza granicami Włoch pamiętają, że Valpreda będzie musiał czekać na rewolucyjną solidarność aż do lutego 1972 r. kiedy to we włoskiej ambasadzie w Brukseli eksploduje bomba. We Włoszech sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. W reakcji na Piazza Fontana tylko kilka ważnych akcji wykroczyło poza logikę symbolicznego protestu obywatelskiego. Tylko kilka, ale za to dobitnych. 17 maja 1972 r. nieznani sprawcy zabili komisarza Calabresiego, który ponosił odpowiedzialność za zamordowanie Pinelliego. Nawet w tym przypadku przez część ruchu przetoczyła się fala złości: trudno w to wierzyć, ale wielu anarchistów, wliczając Valpredę, robiło aferę wokół tego skandalu. Ponieważ nikt się nie przyznał do tego zabójstwa, oszczercy atakowali tę akcję, bredząc o “tajnych spiskach” i pozornej użyteczności jaką państwo miało by mieć z wyeliminowania rzekomo kłopotliwego świadka[14]. Bez jakichkolwiek skrupułów próbowali oczernić wzorową, chirurgiczną i przejrzystą akcję. Ich podła robota nie odniosła jednak skutku, za to cały ruch zelektryzowała Lotta Continua, która otwarcie zaczęła chwalić ten gest zemsty. Dekady później, niektórzy z jej byłych bojowników, będą musieli zapłacić słoną cenę więzienia za swój ówczesny entuzjazm związany z tym zabójstwem. To właśnie od tej daty historycy zaczną mówić o “latach ołowiu”. Dokładnie rok później, 17 maja 1973 r. anarcho-indywidualista Gianfranco Bertoli rzucił domowej roboty bombę pod nogi policji, podczas uroczystego odsłonięcia pomnika Calabresiego (na mediolańskim posterunku - przyp. tłum.). Bomba zabiła 4 osoby i kilka zraniła. Schwytany towarzysz z dumą wziął odpowiedzialność za ten czyn, deklarując się jako anarcho-indywidualista i wyjaśniając, że była to zemsta za zamordowanie Pinelliego.
Bertoli był publicznie oczerniany przez ruch, a “przyjazne” dusze z “Rivoluzione” natychmiast mianowały go faszystą, opłacanym przez tajne służby. Jednym z nielicznych wyjątków w tej fali zniewag był Koło Ponte de la Ghisolfa[15], mediolański klub anarchistyczny, który zdystansował się co prawda do tego jak to określił “szaleńczego” gestu, uznając jednak Bertoliego za towarzysza, który popełnił błąd. Wiele lat później, większość oszczerców z demokratycznego sądu zmieni swoje zdanie, jest to już jednak inna, bardzo smutna historia, której nie chcę teraz poruszać. Odrażająca historia instrumentalizacji i gry politycznych interesów.
Chciałbym skończyć następującą myślą. Wyciągając najważniejszą lekcję z tamtych lat powinniśmy zrozumieć, że anarchiści stworzyli wówczas wiele sprzecznych i fałszywych interpretacji, ponieważ sam ruch przerobił dwie najbardziej symboliczne postacie tamtego okresu, Pinelli’ego i Bertoliego w przeciwstawne figury ofiary i kata. Pierwszego zaczęto ukazywać jako anarchistycznego męczennika, dobrego ojca, robotnika, świadomego proletariusza z przekonania odrzucającego przemoc. Bertoliego zaś prezentowano jako faszystę, szaleńca, prowokatora, agenta tajnych służb, uzależnionego od narkotyków, agresywnego i złodzieja. To nie gazety Borgese (wpływowa postać powojennego środowiska neofaszystowskiego - przyp. tłum.) przedstawiały ich w ten sposób, lecz nasze gazety, przede wszystkim “Umanita Nova”.
Te dwie wizerunkowe wydmuszki pokazują nam w co zamienił się włoski ruch anarchistyczny pod wpływem paniki po Piazza Fontana. Są wyrazem zapaści, uwstecznienia i ucieczki przed represjami. Będziemy płacić cenę tego strachu, tego braku odwagi...
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wracam do tych starych historii. Ponieważ uważam, że dopóki pewne węzły przeszłości nie zostaną przecięte, pozostajemy narażeni na powtarzanie tych samych błędów. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że odpowiedź na represje jest fundamentalnym obszarem, gdzie każdy ruch rewolucyjny prowadzi najistotniejszą dla siebie rozgrywkę, od której uzależniona jest jego wiarygodność. Bardzo często odpowiedzią anarchistów na operacje represyjne jest rejterada na pozycje procedur prawnych, ograniczająca się do lamentowania o spiskach, wykazująca swoją niewinność, praktycznie domagająca się sprawiedliwości w sądzie przy pomocy i z zaufaniem tylko do adwokatów. Dlatego właśnie jestem przekonany, że krytyczna rewizja historii może pomóc nam przeciąć krępujące nas więzy abyśmy mogli szybciej zmierzać naprzód.
“Nic pięknego i nowego nie może rozkwitnąć, jeśli jest wypisane na starych i pobrudzonych kartach”
K.K.O.
Towarzysze Alfredo Cospito i Nicola Gai są członkami Komórki Olga-FAI/IRF, która odpowiada za postrzelenie w nogę Roberto Adinolfiego, szefa włoskiej firmy nuklearnej Ansaldo Nucleare powiązanej z koncernem zbrojeniowym Finmeccanica (inwestującym m.in. w Polsce). Atak miał miejsce 7 maja 2012 r.
Ponad rok później, 14 września 2013 r. - ustalając ich tożsamość m.in. na podstawie nagrania z prywatnego monitoringu - policja uwięziłam obu anarchistów. Alfredo został skazany na 10 lat i 8 miesięcy, a Nicola Gai na 9 lat i 4 miesiące więzienia. Historię Komórki Olga i obu towarzyszy opracowało Wydawnictwo Grecja w Ogniu publikując na ten temat 80-stronicową broszurę dostępną również w wersji PDF pod tytułem “Znak Życia” na stronie grecjawogniu.info.
Tłumaczenie i edycję włoskiego tekstu wykonała uwięziona członkini Konspiracyjnych Komórek Ognia, towarzyszka Olga Ekonomidou. Za digitalizację i skład angielskiej broszury odpowiadają towarzysze z anarchistycznego skłotu Papamichelaki w Retymno. Angielskie tłumaczenie zawierało błędy i miejscami było niejasne. Staraliśmy się je poprawić na tyle na ile było to możliwe.
Grecja w Ogniu
Kalendarium zamachów
29 września 1962: Porwanie hiszpańskiego wicekonsula Isu Eliasa w Mediolanie. Anarchiści.
6 marca 1962: atak na centralę linii lotniczych Iberia i Hiszpańską Radę Badań Naukowych w Rzymie. W tym samym czasie wybuchła bomba w Ministerstwie Technologii w Madrycie. Odpowiedzialność wzięłą CIL (część Defensa Interior). Anarchiści.
17 grudnia 1964: Dwa koktajle mołotowa obracają w ruinę rzymskie seminarium Opus Dei[16]. Anarchiści.
2 styczeń 1964: Bomba w hiszpańskiej ambasadzie w Neapolu. Anarchiści.
25 kwiecień 1965: Bomba w biurach hiszpańskich linii lotniczych Iberia w Mediolanie. Anarchiści.
31 kwietnia 1965 : Porwanie przeora Ussia. Grupa 1 Maja - Sacco i Vanzetti.
12 listopad 1967: Bomba w ambasadzie Wenezueli, bomba w hiszpańskim biurze turystycznym w koordynacji z atakami w Ginevrze i Born. Deklaracja odpowiedzialności autorstwa Grupy 1 Maja - Międzynarodowy Ruch Rewolucyjnej Solidarności.
3 marca 1968: Bomba w amerykańskiej ambasadzie w Turynie plus symultaniczne bomby w Aja i Londynie. Deklaracja odpowiedzialności autorstwa Grupy 1 Maja - Międzynarodowy Ruch Rewolucyjnej Solidarności.
26 maja 1968: Ładunek zapalający u dilera Citroena w Mediolanie. Międzynarodowa Grupa Anarchistyczna
16 czerwca 1968: Ładunek zapalający we Włoskim Banku w Mediolanie z podpisem “Anarchiści”.
23 lipca 1968: Ładunek zapalający w bibliotece ambrozjańskiej[17] w Mediolanie. Anarchiści.
20 sierpnia 1968: Bomba Cinema Palace w Wenecji. Anarchistyczna Grupa Max Nettlau.
23 sierpnia 1968: Bomby w Duomo w kościołach San Babila i Saint Ambrosio z podpisem “Anarchiści”. Ładunki nie wybuchły.
25 sierpnia 1968: Nieudana próba podpalenia domu towarowego Rinascente z podpisem “Anarchistyczna Grupa Ravachol”.
4 września 1968: Podczas międzynarodowego spotkania anarchistycznego w Carrarze, powstaje Międzynarodowy Czarny Krzyż. Prowadzeniem jego włoskiej zajmuje się Giuseppe Pinelli.
3 grudnia 1968: Bomba w miejskim biurze Genui z podpisem “Anarchistyczna Grupa Carlo Cafiero”.
23-24 grudnia: Drugi atak na Rinascente z podpisem “Anarchistyczna Grupa Ravachola”.
25 grudnia 1968: Bomba dynamitowa w sądach w Livorno z podpisem “Anarchistyczna Grupa Ludowej Sprawiedliwości”.
3 stycznia 1969: Atak na NATOwską bazę Camp Darby w Pizie z podpisem “Anarchistyczna Grupa Johana Mosta”.
19 stycznia 1969: Bomba w koszarach policji w Mediolanie. Anarchiści.
26 stycznia 1969: Bomba w hiszpańskim biurze turystycznym w Mediolanie z podpisem Barcellona 39.
Styczeń 1969: Bomba przed wejściem do kościoła S.Christina w Turynie
8 marca 1969: Atak na policję w Vervelli, anarchiści aresztowani.
27 marca 1969: Bomba dynamitowa w ministerstwie edukacji w Rzymie z podpisem “Anarchistyczna Grupa Marius Jacob”
31 marca 1969: Bomba dynamitowa w sądzie w Rzymie z podpisem “Anarchistyczna Grupa Marius Jacob”.
3 kwietnia 1969: Bomba pod statuą policjanta w Turynie z podpisem “Anarchiści”.
25 kwietnia 1969: Bomba na stoisku FIATa w Fiera Camponaria[18] w Mediolanie
1-2-3 maja 1969: Aresztowanie anarchistów Paolo Faccioli, Paolo Braschi, Eliane Vincileone, Giovanni w Mediolanie. By uniknąć aresztowania Ivo della Savia schodzi do podziemia. Wszyscy zostają oskarżeni o zamach z 25 kwietnia.
7 grudnia 1969: Corradini and Vincileone zostają zwolnieni.
12 grudnia 1969: Masakra na Piazza Fontana.
15 grudnia 1969: Pinelli zostaje zamordowany.
[1] Brak pełnej nazwy tej grupy anarchistycznej, ponieważ część ulotki z deklaracją odpowiedzialności uległa zniszczeniu podczas wybuchu.
[2] La Rinascenta - wielki luksusowy dom handlowy w Mediolanie, istniejący od 1917 r. Rinascenta oznacza “Renesans”, nazwa symbolizuje odrodzenie się tego domu po zakończeniu Pierwszej Wojny Światowej, która spowodowała powszechną nędzę. W 2011 r. Rinascenta został kupiony przez firmę za 260 milionów euro.
[3] Piazza Fontana: Popołudniu, 12 grudnia 1969 r. o godz. 16:37 na Piazza Fontana wybuchła bomba, zabijając 17 i raniąc 88 osób. Ten atak bombowy jest znany również jako Masakra na Piazza Fontana. Niedługo później o 16:55 kolejna bomba wybuchła w podziemnym przejściu, łączącym się z wejściem do National Work Bank. Wybuch zranił 13 osób. Około pół godziny później o 17:20 i 17:30 wybuchły kolejne dwie bomby, tym razem w Rzymie: jedna przed wejściem do Altare della Patria, druga przy wejściu do Museo Centrale del Risorgimento, powodując obrażenia u 4 osób. Ostatnią, piątą bombę, znaleziono przed wejściem włoskiego banku komercyjnego w Mediolanie. Policja przeprowadziła kontrolowaną eksplozję ładunku. W następnych dniach w związku z wydarzeniami na Piazza Fontana aresztowano i przesłuchano blisko 80 osób, głównie anarchistów z Anarchistycznego Koła 22 Marca w Rzymie oraz Anarchistycznego Koła Ponte della Ghisolfa w Mediolanie.
[4] Pośród osób przesłuchiwanych w związku z masakrą na Piazza Fontana znalazł się także Giuseppe Pinelli, który należał do Ponto Ghisolfa w Mediolanie i razem z innymi anarchistami był już przesłuchiwany wcześniej, wiosną 1969 r. w związku z bombą, która 25 kwietnia eksplodowała pod filią FIATA ( w ra-mach całej serii ataków) oraz bombą znalezioną na miejskim dworcu. 15 grudnia gdy policja wciąż przetrzymywała go na komisariacie (zgodnie z włoskim prawem minął już termin, kiedy powinni go wypuścić albo wtrącić do więzienia) Pinelli “wypadł” z okna pokoju w którym był przesłuchiwany. Upadek okazał się śmiertelny. Szef policji Marcelo Guida oświadczył, że komisarz Calabresi, który znajdował się w pokoju przesłuchań w momencie śmierci Pinellego, jest niewinny.
[5] Za datę narodzin Grupy Pierwszego Maja uważa się 1 Maja 1966 r. kiedy to grupa porwała w Rzymie kościelnego zwierzchnika Marco Ussia. Był to jej chrzest bojowy. Porwanie zaplanowano przy wsparciu włoskich anarchistów, którzy byli bojownikami FIJL i CNT. Należał do nich Octavio Alberola, jedna z najtęższych głów DI (Defenca Interior - Obrona Wewnętrzna). DI była grupą, która współpracowała z Iberyjskim Ruchem Wyzwoleńczym (do którego należały także FAI, CNT i FIJL) w celu zwalczania frankizmu z bronią w ręku. Więcej informacji na ten temat w języku polskim znajdziesz w pracy Tomasza Sajewicza “Zapomniana wojna. Anarchiści w ruchu oporu przeciw rządom Franco 1939-1975”.
[6] FIJL - Iberyjska Federacja Młodzieży Wolnościowej (Federacion Iberica de Juventudes Libertarias) założono w 1932 r. jako młodzieżową organizację anarchistyczną z której wywodziło się wiele tysięcy bojowników, którzy wzięli później udział w hiszpańskiej wojnie domowej w 1936 r. Podczas antyfaszystowskiego oporu grupa ta stanowiła najbardziej żywotną część iberyjskiego anarchizmu. Patrz także: Gustavo Rodriguez - “Przemoc Antagonistyczna” i Tomasz Sajewicz - “Zapomniana wojna. Anarchiści w ruchu oporu przeciw rządom Franco 1939-1975 r.”
[7] 17 maja 1973 r. anarchista Gianfranco Bertoli wrzucił bombę do policyjnej centrali w Mediolanie, mieszczącej się na rogu ulic Fatebene i Fratelli, gdzie w związku z rocznicą egzekucji komisarza Calabresiego odbywało się uroczyste odsłonięcie poświęconego mu pomnika. Jak tłumaczył później sam Bertoli jeden z policjantów wykopał bombę na ulicę w wyniku czego zginęło czterech przypadkowych przechodniów. Taki rozwój wypadków był sprzeczny z intencjami anarchisty, który chciał uderzyć w uczestników uroczystości na dziedzińcu komisariatu, aby pomścić w ten sposób śmierć Pinelli’ego. Bertoli został schwytany i skazany na karę dożywotniego więzienia. Po 21 latach częściowo odzyskał wolność. Przez całe życie starał się bronić swojego anarcho-indywidualizmu oraz motywów swojego ataku, zaprzeczając oszczerstwom ludzi, którzy nazywali go faszystą sterowanym przez tajne służby. Zarzucały mu to nie tylko władze sądowe i media, ale również ruch anarchistyczny.
[8] Anty-śledztwo: Zwrot anarchizmu ku zagadnieniom technicznym natury prawnej, który odkłada na bok polityczną tożsamość anarchii aby wykreować zwiktymizowany obraz anarchisty jako ofiary, prześladowanej przez państwo za swoje ideały. W Grecji kontr-śledztwa manifestowały się poprzez nadużywanie pojęcia “spisku”, co w efekcie prowadziło do osłabienia reakcji na rzeczywiste spiski stosowane przez państwo. Inaczej mówiąc, “kontr-śledztwo” to taktyka wielu anarchistów, którzy postępują bardziej jak adwokaci niż anarchiści. Przypis polskiego tłumacza: Przykład myślenia wiktymizacyjnego znajdujemy również we wstępie do polskiej wersji “Przypadkowej śmierci anarchisty” wydanej w 2002 r. przez Anarchistyczną Inicjatywę Wydawniczą i pismo A-tak, którego autorzy niezgodnie z prawdą napisali: “We Włoszech znowu wybuchają bomby. Znowu nie wiadomo kto jest sprawcą. Znowu tak na wszelki wypadek aresztuje się anarchistów, chociaż jedyną posiadaną przez nich bronią są ulotki. Znowu rząd i służby specjalne domagają się zwiększenia swoich uprawnień i tym razem znajdując posłuch.” W rzeczywistości anarchiści byli uzbrojeni nie tylko w ulotki, a podkładając bomby, m.in. jako Nieformalna Federacja Anarchistyczna, wyjaśniali swoje motywy w publicznych komunikatach, o czym polscy anarchosyndykaliści jak zwykle wiedzieć nie chcieli.
[9] We Włoszech, przed pojawieniem się Czerwonych Brygad, to anarchiści stosowali metodę porwań do wywierania politycznego nacisku. 29 września 1962 r. pewni młodzi anarchiści porwali w Mediolanie hiszpańskiego vice konsula Isu Eliasa, żądając wzamian za jego uwolnienie, anulowania kary śmierci dla towarzysza z FIJL w Hiszpanii, którego władze zamierzały powiesić. Cel został osiągnięty: ostatecznie życie młodego anarchisty zostało ocalone. W 1966 r. Grupa 1 Maja porwała hiszpańskiego doradcę ambasady w Rzymie, kościelnego dostojnika Marcosa Ussia.
[10] Eliane Vincileone i Giovanni Corradini byli wydawcami pisma “Materialismo e Liberta” (Materializm i Wolność), które ukazało się w 1963 roku z podtytułem “gazeta anarchistycznych planów i działania”. Wyszły tylko trzy numery. Ta para utrzymywała kontakty z FIJL i innymi na szczeblu międzynarodowym. Aresztowano ich za zamachy bombowe, które miały miejsce kwietnia w Fiera Campionaria po czym z braku dowodów wypuszczono 7 grudnia 1969 r. Przyjaźnili się z wydawcą Giangiacomo Fertinellim, którego imię wiele razy będzie się pojawiać w śledztwach i aktach tamtych czasów. Gdy zamordowano Pinelliego, Vincileone należał do grona anarchistów przetrzymywanych w centralnym więzieniu Mediolanu w czasie gdy zamordowano Pinelliego.
[11] Il Manifesto: miesięcznik, a od 1971 r. dziennik, publikowany przez kolegium lewicowych dziennikarzy. Był popularny i słynął z satyrycznego stylu pisania.
[12] Anarchistyczny Czarny Krzyż narodził się w Mediolanie we Włoszech w pierwszych miesiącach 1969 roku z inicjatywy federacji grup anarchistycznych, które chciały wspierać tym sposobem uwięzionych anarchistów. Jednym z najważniejszych “liderów” tej inicjatywy był Giuseppe Pinelli. Włoski oddział kolportował małą broszurę, której 9 części ukazało się od czerwca 1969 do kwietnia 1971 r.
[13] Federica Montseny (1905, Madryt – 1994, Toulouse) rozpoczęła swoją działalność bojową w CNT równocześnie z katalońskimi anarchistami, którzy stworzyli “La Revista Blanca” (Biały Dziennik), którego pierwszy numer ukazał się w 1898 r. W 1936 roku uczestniczyła w lokalnym komitecie CNT i komitecie Iberyjskiej Federacji Anarchistycznej na półwyspie, które wspólnie opracowywały program anarcho-komunistyczny. Po wybuchu rewolucji w lipcu 1936 roku wzięła udział w walce przeciwko puczystom Francisco Franco. 4 listopada 1936 r. została jednym z czworga ministrów z ramienia z CNT w nowym rządzie Largo Caballero: Juan Garcia Oliver dostał stołek ministra sprawiedliwości, Juan Peiro ministra przemysłu, Juan Lopez Sanchez ministra handlu, a Montseny ministra Zdrowia. Pod koniec rewolucji razem ze swoim towarzyszem Germinalem Esgleasem uciekła do Francji, gdzie została aresztowana i zwolniona w okresie rządu Vichy. Była przedstawicielką oportunistycznej frakcji w CNT. Gdy w 1937 r. w Barcelonie wybuchły walki między anarchistami a stalinistami to właśnie Montseny negocjowała zawieszenie broni i naciskała na zaprzestanie “bratobójczych walk”, osłabiając tym samym opór anarchistów. Po wojnie sprzeciwiała się walce zbrojnej z dyktaturą Franco. Na początku lat ‘60 kongres MLE powołał do życia tajną organizację Defensa Interior (DI) której celem miało być przeprowadzanie ataków zbrojnych na hiszpańską dyktaturę, i zatwierdził przekazanie na jej działalność 10 milionów franków francuskich. Jednak na skutek machinacji frakcji CNT, którą dowodziła Montseny z Esgleasem tylko 100 000 franków zostało przekazanych na ten cel.
[14] 16 lipca zabito taksówkarza Rolandi, jedynego świadka który zeznawał przeciwko Valpredzie, twierdząc, że widział go w pobliżu Piazza Fontana.
[15] Koło Ponte della Ghisolfa: jeden z najstarszych klubów anarchistycznych we Włoszech. Powstał 1 maja 1968 roku. Po masakrze na Piazza Fontana brał udział w kampanii na rzecz uwolnienia Velpredy oraz kampanii na rzecz udowodnienia, że śmierć Pinelliego była państwowym morderstwem.
[16] Opus Dei Rzym: Organizacja religijna działająca w ramach kościoła katolickiego, założona w 1928 r. w Madrycie. Jest to jedyna herezja uznana przez Watykan. Jej symbol wskazuje na wpływ herezji masońskiej. 8 członków Opus Dei zostało wybranych przez Franco na ministrów jego rządu pomiędzy 1957 a 1975 r. Organizacja posiada własna uniwersytety, kościoły, szpitale, centra społeczne i inne.
[17] Biblioteka Ambroziana: instytucja kulturalna, założona przez kardynała Mediolanu w 1597 r. “ku chwale bożej...”
[18] Fiera Camponaria: Pierwsze komercyjne targi, rozpoczęte w kwietniu 1920 r. które organizowane są do dziś. W 1951 r. podczas zimnej wojny Fiera Milan stały się komercyjnym spotem, gdzie spotykali się ludzie ze Wschodu i Za-chodu. Od 1960 do 1970 roku stały się kluczowym miejscem rozszerzania i promocji włoskiego przemysłu w kraju i za granicą.